Podczas ostatniego wywiadu mistrz UFC w kategorii ciężkiej, Francis Ngannou, raz jeszcze podkreślił istotny zapis, który musi się znaleźć w jego nowym kontrakcie z federacją.
Jeden z najlepszych zawodników wagi ciężkiej w MMA, Francis Ngannou, sięgnął po pas mistrzowski UFC w 2021 roku, kiedy to już w pierwszej minucie drugiej rundy ciężko znokautował Stipe Miocicia. Na kolejny występ Kameruńczyka przyszło jednak sporo zaczekać.
Popularny „Predator” wdał się w kontraktowe dysputy z największą federacją MMA na świecie. Ci bardzo chcieli przedłużyć jego umowę, na której Ngannou miał już tylko jedną walkę. Kameruńczyk i jego obóz bardzo naciskali na hitowe starcie z Jonem Jonesem, do którego jednak koniec końców oczywiście nie doszło.
W międzyczasie zorganizowano walkę o pas tymczasowy, w której Ciryl Gane z łatwością pokonał Derricka Lewisa. Do unifikacji tytułu championa królewskiej kategorii wagowej doszło w tym roku. Francis Ngannou mimo kontuzji kompletnie zdominował „Bon Gamin” i pozostał na tronie wagi ciężkiej.
UFC jednak nie opuścił. Wszystko ze względu na klauzulę mistrzowską, która automatycznie przedłuża umowę championów po ostatniej obronie o kolejnych 12 miesięcy. Ngannou wszem i wobec mówił, że chce spróbować swoich sił w boksie, a chęć na pojedynek z nim wyraził też sam Tyson Fury.
W ostatnim wywiadzie dla MMA on Sirius XM 36-letni „Predator” raz jeszcze podkreślił, jaki zapis musi znaleźć się w nowym kontrakcie z UFC, jeśli ci nie chcą stracić swojego mistrza:
– Status mojej umowy się nie zmienił. Nie otrzymałem też żadnej oferty, mam nadzieję, że w przeciągu 2-3 miesięcy wszystko się wyjaśni. Wydaje mi się, że nikt się nie spieszy, ja również nie mam zamiaru. Nigdzie się nie ruszam, więc nie mam co popędzać.
– Oczywiście, że chcę się zmierzyć z Tysonem Furym. Jakkolwiek się to [negocjacje kontraktowe] zakończy, muszę mieć zapis o boksie.
„The Gypsy King” w ostatnich miesiącach kilkukrotnie zmieniał decyzje w sprawie zakończenia pięściarskiej kariery. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że Fury powróci do kwadratowego pierścienia na walkę z Anthonym Joshuą. Co zaś się tyczy ewentualnej potyczki z Francisem Ngannou, Kameruńczyk, który pojawił się obok Brytyjczyka po jego ostatniej wygranej nad Dillianem Whytem zapowiedział mieszane zasady – zawodnicy walczyliby w rękawicach do MMA, ale w ringu.