Adrian Bartosiński w ostatnim wywiadzie odniósł się do przegranej Michała Oleksiejczuka na UFC 299. „Bartos” dołączył do grona osób, które zwracają uwagę na jeden istotny szczegół w przygotowaniach „Husarza”.
Michał Oleksiejczuk w ubiegłym tygodniu wystąpił w karcie wstępnej gali UFC 299. Jego rywalem by Michel Pereira. Brazylijczyk walczący w ekwilibrystycznym stylu szybko trafił Polaka na wątrobę, po czym zaraz poddał duszeniem zza pleców. A to wszystko w niecałą minutę.
O walce swojego byłego podopiecznego w rozmowie z Fansportu TV wypowiedział się już trener Mirosław Okniński, co możecie usłyszeć poniżej. Wcześniej zaś głos zabrał Adrian Bartosiński.
Mistrz KSW skrytykował Michała Oleksiejczuka
Popularny „Bartos” w rozmowie z Arturem Mazurem wyraził niemal dokładnie to samo zdanie, co „Łowca Skór”. Bartosiński podkreślił, że na poziomie, na których występuje Michał Oleksiejczuk, nie można przygotowywać się gdzieś indziej, niż w profesjonalnym klubie.
– Nie da się trenować i reprezentować Oleksiejczuk Team, Pudzian Team… Nie da rady być samemu sobie trenerem. Mogę sobie jeździć, trenować trochę tu, trenować trochę tu, ale to nie jest to. Tak to, wiesz, można trenować sobie na FEN, na Babilon, nie obrażając. Nie obrażam. Są pewne ligi. Tak jak u nas jest pierwsza liga, ekstraklasa i jest liga mistrzów. Ligą mistrzów jest UFC. Nie można sobie pozwolić rywalizować z najlepszymi na świecie, gdzie ten Pereira jest mocny i trenować, przygotowywać się trochę tu, trochę tu z game planem swoim.
– Gdyby był trener w narożniku, myślę, że mógłby tę walkę przegrać, ale by trwała może trzy rundy. Skończyła się bardzo szybko, a Michał jest dobrym strikerem. Robił całe przygotowania, ale czegoś nie zauważył. Ktoś nie stanął z boku, nie powiedział mu: „nie rób tego, bo opuszczasz tu rękę”, albo „to będzie słabe na Pereirę, bo on lubi bić prawy z kontry”. Przeoczyli to gdzieś. To już są szachy. Tutaj czasami jedna akcja dobrze przygotowana ustawia walkę. Dziwi mnie to, że na tym poziomie, gdzie naprawdę zarabia niezłe pieniądze, trenujesz sobie sam u siebie, nie wiem, w szopie dosłownie.