Konflikt Andrzeja Grzebyka i Adriana Bartosińskiego nadal trwa w najlepsze. Pretendentowi do pasa wagi półśredniej nie spodobał się ostatni występ mistrza, który oczywiście się odgryzł.
Były podwójny mistrz FEN miał ponownie zmierzyć się z „Bartosem” podczas niedawnej gali KSW 94. Pierwsze spotkanie zakończyło się wygraną Adriana przez dźwignię na kolano. Na kolejne wciąż czekamy – Grzebyk wypadł bowiem z rozpiski po urazie ręki
Bartosiński zamiast niego zmierzył się z Igorem Michaliszynem, którego od początku dominował zapaśniczo. Pretendent na ostatnią chwilę postawił opór w kolejnej odsłonie, ale mistrz poddał go w 3. rundzie.
Bartosiński odgryzł się Grzebykowi
Po walce sporo mówiło się o tym, że champion kategorii półśredniej KSW unikał stójki. Bartosiński sam szybko wyjaśnił, że niedawno doznał złamania nosa i nie chciał odnowienia tego urazu. Andrzej Grzebyk komentując występ „Bartosa” nie był nim zachwycony:
– Dalej stójka nie jest jego atutem. Nic nie poprawił – powiedział w rozmowie z KSW.
Mistrz wagi półśredniej otrzymał szansę na odbicie piłeczki w programie Klatka po klatce. Zapytany przez Artura Mazura o słowa Grzebyka Bartosiński ponownie zauważył, że każdy widzi luki w jego grze, ale jakoś nikt mu zera z kolumny porażek zabrać nie potrafi:
– Każdy twierdzi, że nic nie poprawiam. Każdy wie, co ja robię, tylko dlaczego nikt nie może nic z tym zrobić?
– Do następnej walki, jeśli będzie miał to być Andrzej, to wyjdę przewrócę go, będę go trzymał, będę go lał z góry i mówię mu to teraz. Niech ma pół roku. Niech wie już o tym teraz i po walce zapytaj, czemu nic z tym nie robił? – „zdradził” swój gameplan na rewanż z Grzebykiem Adrian Bartosiński.