Niewkluczone, że KSW pożegna się niebawem z kolejnym mistrzem. Sytuację skomentował współwłaściciel organizacji, Martin Lewandowski.
W walce wieczoru minionej gali XTB KSW 92 doszło do potyczki o pas kategorii koguciej. Jakub Wikłacz obronił tytuł pokonując na pełnym dystansie Zuriko Jojuę. W wywiadzie po starciu mistrz przyznał, że po głowie chodzą mu występy w UFC i choć nie zdradził dokładnej daty, to przyznał, że ma w głowie datę, do której chce zostać zawodnikiem tej organizacji.
Póki co jednak Wikłacz pozostaje w KSW i można się domyślać, że w jeszcze kilku walkach go zobaczymy. Do słów Jakuba w rozmowie z Arturem Mazurem odniósł się Martin Lewandowski.
Słowa współwłaściciela organizacji jasno wskazują, że nie będą blokować championa. O ile wolałby, by Wikłacz wciąż pozostał członkiem rosteru, o tyle KSW nie opiera się wyłącznie na nim.
– Skończy mu się kontrakt, nie dogadamy się finansowo, nie dogadamy się na warunki, będzie to kolejny zawodnik, z którym się z takich czy innych względów pożegnamy. To, że jeden zawodnik idzie do UFC, jeden idzie gdzieś indziej albo z innej przyczyny nie przedłużamy kontraktu, nie jest to nic takiego, co nas martwi.
– Oczywiście, że będę to przyjmował z pewną stratą, natomiast gdybyśmy byli federacją, która jest oparta na jednym zawodniku, to byłby nasz bardzo słaby punkt, a nie jest.