Kamil Minda upominając się o walkę z Danielem Omielańczukiem często wspominał o traumatycznym sparingu z weteranem MMA. Przed starciem na Clout MMA 4 w studio Fansportu TV opowiedział ze szczegółami historię z tego treningu.
Zarówno podopieczny Mirosława Oknińskiego, jak i fighter WCA mają za sobą po jednej walce we freakowej organizacji. Minda w kick-bokserskim starciu przegrał z Denisem Labrygą. Omielańczuk z kolei przez dyskwalifikację pokonał Denisa Załęckiego.
Teraz panowie spotkają się na Clout MMA 4 w formule bokserskiej. Mający przeszłość w UFC i KSW zawodnik jest stawiany w roli sporego faworyta. Tę oraz inne walki obstawisz wyłącznie bukmachera Fortuna. Zakładając nowe konto możecie skorzystać z kapitalnej oferty powitalnej. Gracze otrzymają 20 zł za rejestrację i dodatkowe 10 zł do pierwszego depozytu.
To jednak nie wszystko, gdyż każdy nowy użytkownik dostaje aż trzy zakłady do 100 złotych bez ryzyka! Jeśli trzy pierwsze kupony do 100 złotych okażą się przegrane, pieniądze wrócą na konto gracza.
Zarejestruj się i odbierz bonusy na Clout MMA 4
Kamil Minda jako pierwszy upomniał się o starcie z weteranem MMA. Zawodnik Akademii Sportów Walki Wilanów cały czas ma w pamięci sparing z Omielańczukiem, w którym został niesprawiedliwie potraktowany. W rozmowie z Michałem Tuszyńskim w studio Fansportu TV „King Kong” opowiedział ze szczegółami historię tamtego treningu.
– Utkwiło mi to w pamięci, bo pamiętam to do tej pory. Wiele osób mi opowiadało, jak Daniel sparuje i ja mówiłem swoją historię, bo wiele osób narzekało na sparingi z Danielem. Wyglądało to w ten sposób, że nie było trenera Jocza, Daniel był chyba takim głównym dowodzącym w WCA na treningu, zawołał mnie do sparingu.
– Chyba wcześniej go jakąś dźwignią skończyłem w parterze, nie pamiętam, była taka sytuacja. Daniel chciał się odegrać, zawołał mnie do siebie: „załóż małe rękawice”. Sparing tak wyglądał, że ja byłem przerażony, nie? Taki mocny zawodnik i jeszcze małe rękawice… Trafił mnie, powiedziałem, że mam dość, położyłem rękę na macie, a dalej dostawałem bomby cały czas. Po prostu zszedłem, miałem tu z tyłu pełno guzów. To było dla mnie traumatyczne, bo byłem jeszcze amatorem. Zawsze jak sparowałem, to były granice, każdy starał się pomagać. A tu było znęcanie się, wykorzystywanie siły i tego, że nie ma trenera.