Dariusz Michalczewski w ostatnim wywiadzie wspomniał o swojej znajomości ze słynnym gangsterem, a także zdradził, co myśli o filmie Macieja Kawulskiego.
„Tiger” to jeden z najlepszych polskich pięściarzy, który wygrał 48 z 50 zawodowych pojedynków, w tym 38 przez nokaut. W czasie 14-letniej kariery sięgnął po mistrzostwo świata WBO, IBF, WBA w wadze półciężkiej oraz pas WBO w kategorii junior ciężkiej.
W ostatniej rozmowie z „Winim” wspominał czasy swojej młodości, kiedy znajdował się na szczycie, jeśli chodzi o boks. Poruszony został również temat znajomości z półświatkiem. Michalczewski przyznał, że zawsze gangsterzy byli blisko boksu.
Wielokrotnie mogliśmy usłyszeć o bliskiej znajomości Andrzeja Kolikowskiego, czyli słynnego „Pershinga” z Andrzejem Gołotą. Teraz Michalczewski zdradził, że miał okazję imprezować z gangsterami, w tym m.in. Nikodemem Skotarczakiem.
– Zawsze się półświatek kręcił koło boksu. Ja też się znałem z „Nikosiem”, z tą całą gwardią stąd. Też razem balowaliśmy. Akurat przy mnie nie było rozmów o porwaniach, o narkotykach, o innych. Ja się śmiałem, wygłupiałem, przeważnie to ja mówiłem. Były kobiety.
Następnie został zapytany o film Macieja Kawulskiego „Jak pokochałam gangstera”, który został stworzony na podstawie historii „Nikosia”:
– Uważam, że to jest nieprawdziwa jego postać. „Nikoś” wcale nie był taki obszczymur, jak go pokazali. Z tego, co pamiętam, miał zawsze wszystko pod kontrolą. I miał to wszystko opanowane, na tyle, co ja to widziałem. Tak go przedstawili trochę jako ćpuna, trochę sparodiowali to. On miał łeb na karku.