Michael „Venom” Page jest jednym z najlepszych fighterów, który nie walczy dla UFC. Anglik świetnie sobie radzi w klatce, przegrywając jedynie raz na 21 walk. Ponadto dzierżył także złoto w Bellatorze. Zawodnik uważa, że jego rodak, Leon Edwards, nigdy nie zmierzy się o pas największej federacji MMA!
Gorzkie słowa rodaka
Leon Edwards nie przegrał ani razu w swoich ostatnich 10-cou pojedynkach. Do tego ostatnia wygrana z Natem Diazem na UFC 263 była niezwykle dominująca. Popularny „Rocky” uważa, że to on najbardziej ze wszystkich półśrednich zasługuje na pojedynek o pas mistrzowski z Kamaru Usmanem, jednak jego rodak, były mistrz Bellatora Michael „Venom” Page uważa, że Leon nigdy nie otrzyma tego, o co teraz prosi.
Powód jest bardzo prosty: Edwards nie budzi zainteresowania, a jego dwa najbardziej rozpoznawalne momenty w karierze to oberwanie od Masvidala na zapleczu przed kilkoma laty i ostatnia minuta walki z Natem Diazem, gdzie „Rocky” został niemal znokautowany. MVP powiedział w rozmowie z Metro:
– Zdjął kilku świetnych zawodników, fakt, ale nigdy nie dostanie walki o pas. Jego najjaśniejszy punkt w karierze to uderzenie z zaskoczenia od innego fightera MMA. To obrzydliwe. To też pokazuje, że nie potrafi się wypromować. Może nie leży to w jego naturze i bardziej martwi się samą walką – rozumiem to i jest w tym naprawdę bardzo dobry. Ale musi zrozumieć, że to wszystko polega na pewnego rodzaju partnerstwie. Musi być świadom tego, że musi się wypromować.
Brak promocji
Obecny mistrz, Kamaru Usman szykuje się do obrony tytułu mistrzowskiego na UFC 268. Rywalem po raz kolejny będzie Colby Covington, którego „The Nigerian Nightmare” raz już zdołał pokonać. Nie wiadomo na sto procent, kto będzie kolejnym pretendentem, ale Page jest pewien jednego: nie będzie to Edwards. Choć ma nadzieję, że jego rodak kiedyś jednak stoczy pojedynek o tytuł to wie, że musi on zdecydowanie bardziej się wypromować:
– To strasznie rozczarowujące. Chcę dla niego jak najlepiej i wiem, że jest zaje*istym zawodnikiem. Sparowałem z nim kiedyś, trenowaliśmy wspólnie, ale nie widzę, żeby miał zostać gwiazdą federacji. Nie przyciągasz fanów, więc promotorzy mają cię gdzieś. To wpływa na twoją karierę. Jeśli ty się nie pokażesz, to nikt nie będzie się tobą przejmował.
– Jak pojawi się gość, który stoczy dwie walki w oktagonie i narobi przy tym szumu, to mogą pomyśleć: „To jemu dajmy walkę o pas!”. Tak, jest to trochę niepoprawne… Ale postaw się na miejscu promotora. Zrozumiesz, dlaczego decyduje się na taki wybór, a nie na to co „poprawne”.
Leon Edwards sam niedawno wspomniał, że prawdopodobnie potrzebuje przywileju Dany White’a. Anglik pozostaje obecnie bez rywala, choć niewykluczone, że najbliższym będzie Jorge Masvidal.
Źródło: Metro, MMA News