Jeden z czołowych menedżerów w polskim MMA, Artur Gwóźdź, wypowiedział się na temat Dominika Zadory. Szef grupy Artnox nie ukrywa, że ostatnia walka w wykonaniu jego podopiecznego była fatalna.
W ubiegłym roku „Japoński Drwal” zadebiutował w świecie freak fightów. W pierwszej walce w 3. rundzie udało mu się skończyć przed czasem „Don Kasjo”. Później jednak Zadora mierzył się i przegrywał z Alenem Kwiecińskim w MMA i Michałem Pasternakiem w formule bokserskiej.
Menedżer szczerze o Dominiku Zadorze
To ostatnie starcie było mało przyjemnym dla fanów „Japońskiego Drwala”. Zadora dużo uciekał i nie chciał wdawać się w wymiany z wyższym i cięższym Pasternakiem. Obecnie Dominik przebywa w Tajlandii, dokąd poleciał m. in. z „Wielkim Bu”. Wyjazd ten w rozmowie z MMA – Bądź na bieżąco skomentował menedżer Zadory, Artur Gwóźdź:
– No co, „o co chodzi”? Ma zap…dalać, za przeproszeniem! No k…wa, po tym, co mi zrobił na walce z Pasternakiem no to nie mamy… Jest jasny przekaz – ma pokazać teraz charakter, ma pokazać jaja. Inaczej koniec „między nami”, naszej znajomości…
– Dużo jest prawdy w tym co mówię. Od tamtego czasu nie rozmawialiśmy za dużo ze sobą. Wiesz co, on musi sam przetrawić pewne rzeczy, ja muszę przetrawić tę całą sytuację. Nie tak się umawialiśmy, nie tak to miało wyglądać. On wie, gdzie zostały popełnione błędy i co ma naprawić.
Szef grupy Artnox podkreślił też, że ma już też plan na kolejne pojedynki Dominika Zadory. W słowach Gwóździa czuć niezadowolenie z podopiecznego, ale też raczej należy to rozpatrywać w kategorii motywacji.
– Pierwszy krok – żeby w Tajlandii zawalczył. Drugi – ja już mam. Mam podpisaną walkę z bardzo dobrym zawodnikiem, sportowa walka w formule K-1.
– Jeżeli wróci na tę drogę i sobie poukłada to, co sp…dolił, to powinno być dobrze. Zobaczymy, jak mu pójdzie w tej Tajlandii.