Zaskakujące informacje płyną z Rosji. Tamtejszy zawodnik zginął w niedługim czasie po tym, jak rozpoczęło się śledztwo dotyczące jednego z trenerów jego klubu.
Organy ścigania w Zabajkale są oskarżane o doprowadzenie do samobójstwa było mistrza Rosji i Europy w karate. 32-letni Oleg Sorokanyuk pozostawił żonę i młodą córkę.
Ciało znaleziono 10 listopada w młodzieżowej szkole sportów walki, której Rosjanin był założycielem. Za przyczynę zgonu uznano samobójstwo, choć wkrótce pojawiły się doniesienia rzucające nowe światło na sprawę śmierci.
Lokalny portal Chita.ru jako pierwszy opisał sprawę śmierci Sorokanyuka. Miała ona nastąpić w bardzo krótkim czasie od rozpoczęcia śledztwa przez organy ścigania w związku z zarzutami, wobec jednego z jego trenerów. Ów szkoleniowiec miał dopuścić się fizycznej napaści na kilkoro dzieci podczas letniego obozu.
Doniesienia te zostały niedługo później potwierdzone przez Ministra Sportu Zabajkału, Andrieja Seredkina.
– Rozmawialiśmy z nim o tym, Oleg powiedział, że sprawa go nie dotyczy. Był jedynie świadkiem. Według mnie więcej pytań należy zadać innemu Andreiowi.
Mowa tu o Andrieju Jemcowie. 24-latek był uczniem Sorokanyuka, który został zatrudniony jako trener letniego obozu sztuk walki dla dzieci. Jemcow został oskarżony o napaść na dwójkę małych dzieci, które miał bić pięściami oraz wałkiem do ciasta.
Chociaż Oleg Sorokanyuk, który był też prezesem Federacji Pankration i MMA w Zabajkale, nie został wymieniony jako napastnik, spotkał się z krytyką władz za zatrudnienie trenera bez jakiegokolwiek doświadczenia w zawodzie.
– Młodszy trener, który nie miał wykształcenia pedagogicznego, objął funkcje wychowawcy, systematycznie bił dwóch młodych chłopców. Pracownicy szkoły sportowej, w drodze ustnego porozumienia, bez sporządzania umowy, dopuścili do pracy z dziećmi osobę z zewnątrz, która nie miała umiejętności do pracy z dziećmi – podała zabajkalska prokuratura.
Dziennikarka, która jako pierwsza opublikowała historię Sorokanyuka oskarżyła miejscowe władze o doprowadzenie do samobójstwa sportowca. Podobnie uważa rodzina nieżyjącego już mistrza Europy w karate.
Zarówno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Zabajkału, jak i lokalna prokuratura odmówiły komentarza w tej sprawie. Brak też jakiejkolwiek informacji, czy zostanie przeprowadzone śledztwo w sprawie działań pracowników.