Kolejne kontrowersje wokół Binkowskiego. Olimpijczyk ukradł masło [VIDEO]

Artur Binkowski już jutro zadebiutuje w świecie freak fightów, ale został też zaangażowany do projektu „Boxdela”. Michał Baron miał jednak niemałe problemy z olimpijczykiem…

Popularny „Orzeł Biały” to były zawodowy pięściarz, mogący się pochwalić rekordem 16-5-3, oraz uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Sydney, gdzie dotarł do ćwierćfinału. O Binkowskim w ostatnich latach nie mówi się jednak o nim jako o niegdysiejszym sportowcu, a w kontekście licznych problemów.

Artur powrócił z Kanady, do której emigrował lata temu z rodzicami i którą reprezentował na wspominanych IO. Tam też „Biniu” założył rodzinę, ale – nie wdając się w szczegóły – poróżnił się z byłą żoną. W Polsce jednak olimpijczyk zaliczył srogi „nowy” start, albowiem jako bezdomny musiał spać pod Pałacem Kultury i Nauki.

Orła Białego” skusił jednak ostatecznie świat freak fightów, dając mu możliwość rozwiązania konfliktu z dziennikarzem Tomaszem Majewskim. Do pojedynku tej dwójki dojdzie już jutro podczas Fame 24: Underground.

Binkowski ukradł masło

Artur Binkowski został też zaangażowany przez „Boxdela”, który chce reaktywować kanał BANNDA. Tam „Biniu” pojawił się w odcinku, gdzie z innymi influencerami gotował jajecznicę, na którą sami musieli kupić składniki z limitem do 10 zł.

„Orzeł Biały” udał się do pobliskiej Żabki, wziął oczywiści podstawową ingrediencję jajecznicy, po czym… Masło, na które nie starczyłoby mu środków, schował do kieszeni.

Aby ta jajecznica miała ręce i nogi, to musiały być jajka, wiemy. I musiało być trochę tłuszczu, czyli najlepsze masło. Nawet jakby był budżet 0 złotych, a jajecznica by była potrzebna, potrzebne były jajka i masło, to też byśmy mieli w tej chwili jajka i masło – tłumaczył Binkowski na nagraniu, które udostępnił „Boxdel”.

Później oddaliśmy za to kasę, ale Biniu jest niemożliwy. Jutro na streamie materiał zakulisowy z przekazywania kasy dla kasjera. Było trochę wstydu – podpisał urywek Michał Baron, który skierował też mały apel: – Kochajmy „Orła Białego”.