Szymon Kołecki zabrał głos w sprawie powrotu do klatki. Ostatni raz oglądaliśmy go w akcji blisko dwa lata temu.
Kołecki w MMA zadebiutował dopiero w 2017 roku jako były sztangista. Pod okiem Mirosława Oknińskiego wszedł do świata sportów walki i zaliczył serię 6 wygranych w pierwszej odsłonie. Po jedynej porażce w karierze podpisał kontrakt z KSW i zaliczył kolejne 4 zwycięstwa.
Pokonał takich rywali jak Mariusz Pudzianowski, Damian Janikowski, Martin Zawada czy Akop Szostak, którego znokautował w zaledwie 45 sekund na KSW 62 w lipcu 2021 roku. Niestety od tamtego czasu nie mieliśmy okazji oglądać więcej Kołeckiego w klatce.
Zawodnik od dłuższego czasu ma spore problemy z kontuzjami, które uniemożliwiły mu trenowanie MMA. Fani i dziennikarze cały czas pytają go o powrót do klatki, jednak sam Kołecki nie wie, czy jeszcze będzie miał okazję toczyć kolejne pojedynki.
Teraz w ostatnim wywiadzie dla Polsat Sport przyznał, że jeśli ma wrócić, to musi być świetnie przygotowany, natomiast to zależy już wyłącznie od jego zdrowia:
– Problemy cały czas są. Jestem po trzech operacjach. Nie jest tak, jakbym chciał, żeby było. Nie pozwala mi to jeszcze trenować. Liczę, że pod koniec lipca, może w połowie, zrobię kilka badań, zobaczę, co lekarze powiedzą, ale nie potrafię ocenić czy i kiedy wrócę do poważnych treningów, a wyłącznie powrót do poważnych treningów może mi dawać jakąś szansę na powrót do walki.
– Ja półśrodków nie uznaję. Jak nie będę świetnie przygotowany, żeby mieć szansę na zwycięstwo z każdym, to nie będę się kulał z jakimiś kelnerami po klatce i ośmieszał siebie, i federację, w której miałbym walczyć.