Patryk Kaczmarczyk potrzebował kilku dni dla siebie, przed skomentowaniem przegranej na KSW 94. Czołowy zawodnik kategorii piórkowej przerwał w końcu milczenie.
Trenujący w Radomiu zawodnik wychodził do jednej z głównych walk KSW 94 na fali 3. kolejnych zwycięstw. Ostatnie Kaczmarczyk odniósł nad Danielem Rutkowskim i tradycyjnie był bardzo pewny siebie przed rewanżowym starciem o tymczasowy pas kategorii piórkowej.
Robert Ruchała, który jako pierwszy w karierze pokonał Patryka, tym razem nie potrzebował pełnego dystansu. Ba, wystarczyła mu niecała minuta. Fighter Grapplingu Kraków wyprowadził zabójcze kopnięcie na wątrobę, po którym zasypał Kaczmarczyka ciosami. Sędzia przerwał walkę w 59. sekundzie, a Ruchała odzyskał tymczasowe mistrzostwo.
59 seconds of Round 1 and a precise kick from 🇵🇱 Robert Ruchała wins him the Interim Featherweight Championship belt! 💪🔥
— KSW (@KSW_MMA) May 11, 2024
Congrats champ! 🏆 pic.twitter.com/LY2YMItQNQ
„Książę Radomia” potrzebował kilku dni dla siebie po gali w Ergo Arenie. W końcu jednak zabrał głos w swoich social mediach, choć przyznał, że robi to w podzięce za wsparcie:
– Najchętniej nie pisałbym nic, ale nie mam zamiaru chować głowy w piasek i jestem Wam to winien za setki wiadomości, telefonów i całe wsparcie. Jestem po prostu wdzięczny za ludzi, których mam wokół siebie i za tą ku…wsko ciężką i czasami bardzo niesprawiedliwą drogę. Serce mocno krwawi po sobotniej nocy i ta rana zostanie ze mną na zawsze. Jak troszkę ochłonę do wszystkich z Was się odezwę.
Kaczmarczyk pogratulował też rywalowi, który po mistrzowsku rozegrał to starcie. Patryk dodał też, że cel się nie zmienił i nadal jest nim mistrzowski tytuł KSW.
– Propo sportu – gratulacje Robert, nie dałeś mi się rozwinąć w tej walce i pokazać czegokolwiek, co szykowałem – mistrzowski performance. Propo bycia mistrzem? Droga się wydłużyła, nie wiem co dalej, ale wiem jedno, nigdy się nie poddam. Któregoś dnia tam wrócę i tylko tego akurat jestem pewien. Ja wracam do pracy, a Wam jeszcze raz dziękuję! Na dobre i na złe.