Juras nie ma wątpliwości! Mówi o przyszłości freak fightów: „Dojdą do ściany szybciej niż MMA”

Łukasz Jurkowski nie ma wątpliwości, jeśli chodzi o przyszłość freak fightów. Zdaniem weterana KSW popularność tego typu wydarzeń mocno spadnie.

Przez ostatnie lata freak fighty zyskały ogromną popularność. Powstało wiele nowych federacji, jednak tylko kilku z nich udało się utrzymać na rynku, którym aktualnie rządzi FAME oraz High League, czyli dwie największe organizacje w Polsce.

„Juras” o freak fightach

W ostatnich miesiącach sporo mówiło się jednak o spadku popularności i przesycie na rynku freakowym. Czasami w ciągu miesiąca odbywają się nawet trzy gale i nie wzbudzają już tak dużych emocji, jak wcześniej. Głos w tej sprawie zabrał Łukasz Jurkowski, który rozmawiał z Przeglądem Sportowym.

Zaznaczył, że freak fighterzy początkowo nie potrafili się bić, a na co dzień zajmowali się całkowicie czymś innym, niż sporty walki. Mieli dostarczać rozrywkę na konferencjach oraz w starciach, które często były jedną wielką niewiadomą. Teraz jednak duża część zawodników ma już za sobą pewien staż treningowy i przygotowuje się do kolejnych pojedynków, przez staje się to bardziej sportowe, niż freakowe.

– Freaki się skończą. Myślę, że ten format wyczerpie się szybciej, niż się wszystkim wydaje. Dzieciaki w szkołach o tym gadają, ale popatrz: na początku, kiedy do klatki wchodziło dwóch youtuberów czy influencerów, którzy nie umieli walczyć, to był taki przaśny fun dla kibica. Cepeliada!

– Minęło kilka lat i większość tych youtuberów potrafi się bić. Zaczęli trenować, zmienili swoje życie, żeby się doskonalić i kończy się ten fun, bo to teraz po prostu znane postaci. Prawda jest taka, że zginiesz albo staniesz się sportowcem. Kiedy pójdziesz drugą drogą, to się robisz trochę nudny na freak fighty. Dojdą do ściany szybciej niż MMA.