Jon Jones prowokuje po przegranej Pereiry. Mocna odpowiedź nowego mistrza UFC

Jon Jones wykorzystał przegraną Alexa Pereiry by chełpić się swoimi osiągnięciami. Magomed Ankalaev, który pokonał Brazylijczyka, postanowił wbić szpile Amerykaninowi.

Kowadłoręki „Poatan” wystąpił w walce wieczoru gali UFC 313, która w miniony weekend odbyła się w Las Vegas. Alex Pereira był jedną z największych gwiazd organizacji w ostatnich latach, a jego obecność na tronie dywizji półciężkiej była oczywiście wartością dodaną.

Kibice liczyli, że Brazylijczyk zaliczy kolejny spektakularny nokaut. Tym bardziej, iż Magomed Ankalaev zapowiadał, że jest go w stanie pokonać bez użycia grapplingu i zapasów. Tych ostatnich było trochę, choć skończyło się na niemal 6 minutach klinczu z 25-mnutowego starcia.

Po pełnym dystansie Magomed Ankalaev wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów. Tym samym zdetronizował Alexa Pereirę, który na ten moment może zapomnieć o kasowej walce z Jonem Jonesem. Ten zaś wykorzystał przegraną Brazylijczyka, by zrobić sobie dobrze.

Magomed Ankalaev wbił szpilę w Jona Jonesa

Popularny „Bones” przymierzany jest do starcia z Tomem Aspinallem, do którego ma dojść jeszcze w tym roku. Choć Dana White ostatnio zmienił zdanie i to Islama Makhacheva postawił jako najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe, to Jon Jones postanowił przypomnieć wszystkim o swoich osiągnięciach.

Amerykanin zamieścił poniższą grafikę na swoim Instagramie z podpisem „taki mały flex”. Dla nieznających języka angielskiego, napis wielkimi literami brzmi: „Więcej obron pasa mistrzowskiego, niż wszyscy inni mistrzowie razem”.

Zdjęcie zostało udostępnione przez profil Championship Rounds na portalu X (dawniej Twitter). Skomentował je sam Magomed Ankalaev, który wbił sporą szpilę w Jonesa:

Tak jest, ale ci MISTRZOWIE są czyści, a on jest wielkim oszustem, wszyscy to wiemy – napisał Dagestańczyk.

Ankalaev nawiązał oczywiście do licznych wpadek Amerykanina. Kontrowersje zarówno wokół pojedynków, jak i te spoza oktagonu, zdaniem wielu wykluczają go z debaty o tym „Kto jest GOAT-em w MMA?”. Zdaje się, że „Big Ank” również podziela tę opinię.