
Jakub Wikłacz opowiedział w najnowszym wywiadzie o przygotowaniach do starcia z Patchy Mixem i przyznał, że marzy o poddaniu rywala… jego własną bronią.
„Masa” zadebiutuje w ten weekend w oktagonie UFC. W karcie przedwstępnej UFC 320 zmierzy się z byłym mistrzem Bellatora, Patchym Mixem — zawodnikiem, który w swoim pierwszym występie w UFC wypadł poniżej oczekiwań i będzie chciał się zrehabilitować.
Jakub Wikłacz: Marzę o poddaniu go gilotyną… ale jestem przygotowany na wszystko
W rozmowie z Pawłem Wyrobkiem dla Polsat Sport Wikłacz przyznał, że przygotowania do trzyrundowego boju różniły się od tych do pięciorundowych pojedynków. Oostatnio większość jego starć toczyła się na pełen dystans z pasem na szali.
– Była zmiana, jeśli chodzi o przygotowania – przyznał Jakub. – Po pierwsze, sparowałem tak, żeby dostosować się do tego dystansu 3×5 minut i bardzo mocno zwracałem na to uwagę. No, jednak jest to różnica bić się 3×5, niż 5×5. Miałem to w głowie też na sparingach. Jestem tego świadom, jestem na to przygotowany, bo faktycznie – ostatnio tych walk pięciorundowych było sporo – powiedział Wikłacz.
Zawodnik dodał, że świadome przepracowanie krótszego dystansu nie stanowi dla niego problemu:
– Brałem to pod uwagę, jest zmiana, dostosowuję się do tego dystansu czasowego. Nawet w tych ostatnich treningach przed walką się do tego dostosowywałem. Myślę, że dużej różnicy mi to nie robi, bo podjąłem odpowiednie środki i czynności, żeby przyzwyczaić się do tego dystansu – kontynuował zawodnik.
Na pytanie o wymarzone zakończenie walki Wikłacz nie krył ambicji, ale też realistycznego podejścia:
– No myślę, że fajnie byłoby poddać go jego własną bronią, gilotyną. To by było wymarzone skończenie. Ale spokojnie, to nie jest to skończenie, które przygotowałem na niego… Aczkolwiek wszystko się może zdarzyć – dodał z uśmiechem „Masa”.