Israel Adesanya zdaje się być bardziej przygotowany na starcie z Robertem Whittakerem, niż kiedykolwiek wcześniej! Nigeryjczyk w rozmowie z Newstalk ZB zdardził, że ma przygotowane specjalne akcje na ten wieczór!
Mistrz wagi średniej po zwycięstwie nad Marvinem Vettorim na UFC 263 sam przyznał, że kolejnym rywalem będzie Robert Whittaker. „The Last Stylebender” od czasu dołączenia do największej federacji MMA na świecie pozostaje niepokonany w swojej dywizji, a w całej karierze poległ jedynie raz w walce z Janem Błachowiczem na UFC 259.
Pomimo osiągnięcia szczytu, jakim niewątpliwie jest tytuł mistrzowski, oraz rozpoznawalności medialnej Adesanya nie traci głodu. Nigeryjczyk twierdzi, że chce i nadal się rozwija, a jego pasja do sportu nie zmieniła się ani trochę:
– Pewien cytat krąży mi po głowie od kilku miesięcy: „ciężko wstać, gdy śpisz w jedwabnej pościeli”. Myślę, że wiele osób w moim położeniu odpuściłoby treningi. Na salę wróciliby tylko w przypadku kontraktu na walkę. Ale jak pojawiam się codziennie, chcę poprawić swoje umiejętności i pomóc moim kolegom, dzięki którym jestem gdzie jestem. Co mnie motywuje? Pasja, pragnienie wiedzy.
„The Last Stylebender” uważa, że nie osiągnął jeszcze szczytu swoich umiejętności. Co więcej, mówiąc o swoim najbliższym rywalu, którym jest Robert Whittaker, Adesanya twierdzi, że ma kilka asów w rękawie, którymi zaskoczy Australijczyka.
– Jeszcze nie osiągnąłem szczytu, bo jest nieskończony. Nikt się nie spodziewa, co nadchodzi. Co do Roberta, mam przygotowane 3 akcje, które wykonam w najbliższej walce. Będzie w siebie wątpił. I w to też będzie wątpił.
Fighterzy spotkali się już podczas UFC 243. Wówczas role były odwrócone i to Whittaker dzierżył pas dywizji średniej. Będący na fali Israel Adesanya skończył rywala przez KO w 2. rundzie. Od tamtej pory Nigeryjczyk bronił pasa 3-krotnie. Australijczyk również 3 razy wychodził do oktagonu, wszystkie starcia zwyciężając przez jednogłośną decyzję.
Źródło: MMA News