Komentator UFC Joe Rogan w swoim podcaście wypowiedział się na temat fantasy fightu pomiędzy Tysonem Furym i Jonem Jonesem. Jego zdaniem wynik takiego pojedynku może być tylko jeden.
O Brytyjczyku było bardzo głośno w ostatnich miesiącach. „The Gypsy King” powrócił z emerytury by po raz trzeci w karierze pokonać Derecka Chisorę, co miało być preludium do hitowego zestawienia z Ołeksandrem Usykiem. Ostatecznie jednak do tego nie doszło, co skończyło się ostrą reakcją Tysona Fury’ego.
Jon Jones z kolei powrócił po aż trzyletniej przerwie i zadebiutował w królewskiej kategorii wagowej. Amerykanin natychmiast otrzymał i wykorzystał szansę na zostanie mistrzem dywizji, szybko poddając Ciryla Gane. Tytuł nie posiadał właściciela po tym, jak Francis Ngannou nie porozumiał się z federacją w sprawie nowego kontraktu.
Kameruńczyk od dawna łączony jest właśnie ze wspominanym Furym. „The Predator” przymierza się do walki w bokserskim ringu, ale nikt nie daje mu większych szans przeciwko czołowym pięściarzom. „The Gypsy King” mógłby się wręcz z nim zabawić w ringu.
Temat ten został poruszony w ostatnim odcinku The Joe Rogan Experience. Komentator UFC uważa, że gdyby w klatce zestawić ze sobą najlepszego boksera wagi ciężkiej i najlepszego zawodnika MMA, to wynik mógłby być tylko jeden.
– Nikt nie myśli, że Tyson Fury pokona Jona Jonesa. Nikt nie myśli, że by wygrał, nawet on sam. Chcesz dyskutować o tym, kto jest najgroźniejszym facetem na ziemi? Jak zamkniesz ich dwóch w pomieszczeniu, to moje wszystkie żetony lecą na Jona.
– Tyson Fury jest niesamowitym bokserem, ale nie ma żadnej p***dolonej szansy, by wyjść w jednym kawałku. Bez szans, musiałby chyba złapać go natychmiastowym uderzeniem – a nie wierzę, by coś takiego mogło mieć miejsce – powiedział Rogan swojemu rozmówcy, Andrew Schulzowi.
Oczywiście to jedynie czcze spekulacje, gdyż do takiego pojedynku nigdy nie dojdzie. Fury latem ma zmierzyć się w Arabii Saudyjskiej w potencjalnym 4-osobowym turnieju z udziałem Usyka, Joshuy oraz Wildera. „Bones” tymczasem szykuje się do pierwszej obrony swojego pasa przeciwko Stipe Miocicowi.