Amadeusz „Ferrari” zabrał głos na temat współpracy z Denisem Załęckim w projekcie BANNDA. Jeszcze niedawno panowie rzucali się na siebie przed planowaną walką w Clout MMA.
Już od dawna mówiło się o powstaniu nowej organizacji freak fight na polskim rynku. „Ferrari”, „Zony”, „Boxdel” i „Bad Boy” wystartowali z BANNDĄ, którą zapowiadają jako „pierwszą gildię freak fighterów, którzy chcą wejść z dymami w sferę szeroko rozumianej rozrywki”.
Skład BANNDY wzbudził niemałe kontrowersje. Jeszcze kilka tygodni temu Amadeusz Roślik i Denis Załęcki posyłali w swoim kierunku obraźliwe epitety i szykowali się do walki na gali Clout MMA. Dosłownie godziny przed wydarzeniem „Ferrari” wycofał swój udział, powołując się na chorobę mamy.
W sieci nie brakowało spekulacji dotyczących relacji Amadeusza z Torunianinem. Sam Roślik powiedział w rozmowie z FANSPORTU TV, że postawa „Bad Boya” pozwoliła rozwiązać ich spór:
– Przede wszystkim trzeba kilka kwestii wyjaśnić. Poznał mojego ojca, on wie, że to nie była wymówka. Sam zachował się z klasą. To już jakąś nić porozumienia rodzi. Do tego, jak wyglądało nasze dogadanie się, to już zostawię dla siebie. W BANNDZIE jest tak, że nie każdy rzuca pomysły. Niektóre osoby są bardziej mózgami operacji. Wiele spraw technicznych jest na mojej głowie.