Amadeusz „Ferrari” Roślik zabrał głos w sprawie Kamila Łaszczyka. Na chłodno podsumował swój pojedynek i odniósł się do potencjalnego rewanżu.
Freak fighter zmierzył się z zawodowym pięściarzem w main evencie gali FAME 17. Przez niemal całą walkę parterowo dominował „Ferrari”, który jednak pod koniec starcia opadł z sił, a „Szczurek” wykorzystał swoją szansę i odwrócił losy pojedynku.
„Ferrari” o rewanżu z Łaszczykiem
Zaledwie 8 sekund przed końcem sędzia przerwał starcie. Gdyby jednak Roślik lepiej bronił się przed ciosami rywala w parterze, to jego ręka powędrowałaby w górę, gdyż prowadził na kartach sędziowskich. Po porażce był mocno zdenerwowany i nazywał siebie wygranym.
W ostatnim wywiadzie dla Mateusza Kaniowskiego już znacznie spokojniej podchodził do tematu przerwania i przegranej z Łaszczykiem. Zapytany o rewanż przyznał, że jest otwarty jedynie na MMA, kiedy Kamil chce walczyć w K-1.
Freak fighter uważa jednak, iż zawodnik po powrocie do boksu, gdzie dostanie znacznie mniejsze pieniądze za pojedynki, zdecyduje się ponownie zawalczył w FAME i będzie otwarty na negocjacje w sprawie kolejnego starcia MMA:
– Nie wydaje mi się, że będzie chciał rewanżu w MMA, ale mogę też przewidzieć przyszłość. Myślę, że Kamil nie będzie mądrze rozporządzał pieniędzmi. Minie kilka miesięcy, zapłaci podatki, popłaci promotor i tak dalej. Ciężko będzie z takiej kwoty przerzucić się na śmieszne pieniądze w boksie.
– Obstawiam, że to przemyśli. Nawet jak pierwszą walkę wygrał, więc jakby drugą przegrał, to pół biedy i wróci po tą wypłatę. Jednak za coś kurwa… Całe życie zapracował jako fighter, więc myślę, że to, co dzieje się teraz we freakach jest ciekawą drogą dla niego.
– Myślę, że minie ileś miesięcy, Kamil zajrzy do portfela, już nie będzie tak zajebiście, to wtedy będzie szansa na powrót do rozmów o MMA.
Źródło: YouTube