Emocje przed galą FAME 23 buzują, a Amadeusz „Ferrari” Roślik jest skupiony tylko na jednym celu. Tym jest oczywiście Alan Kwieciński.
Konflikt pomiędzy freak fighterami ciągnie się od lat. Z ust obu w kierunku oponenta padło już wiele cierpkich i obraźliwych słów. I jeden i drugi podgrzewa atmosferę przed walką wieczoru FAME 23, która odbędzie się już w tę sobotę, 7 grudnia.
„Ferrari” wybrał formułę i limit wagowy tego starcia. Kwieciński nie ukrywał, że jedyne co powiedział do menedżera słysząc o propozycji walki, to „tak”. Alan długo czekał na pojedynek z Amadeuszem, który zresztą też z miłą chęcią rozprawi się z byłą gwiazdą Warsaw Shore.
Panowie zmierzą się w boksie na małe rękawice. Roślik wprost mówił, że wybrał taką formułę ze względu kolejne wyzwania, które go w niej czekają po nowym roku.
Ferrari: Nie chcę pobić Alana, chcę go skrzywdzić
Również na wczorajszej konferencji prasowej nie zabrakło mocnych słów. „Ferrari” wydawał się jednak o wiele bardziej stonowany. Jak przyznał Kacprowi Mi z redakcji FANSPORTU TV, skupia się już tylko i wyłącznie na rywalu.
Roślik już wcześniej zarzekał się, że jego wygrana nad Alanem Kwiecińskim zostanie zapamiętana na pokolenia. Po ostatnim spotkaniu z mediami z pełną powagą podkreślił, że czuje się jak żołnierz na misji. Nie ma zamiaru wyłącznie odnieść zwycięstwa nad „Alanikiem” – chce mu sprawić mocny uszczerbek na zdrowiu.
– Czuję się jak żołnierz na misji. Mam do wykonania misję, muszę ją zrobić za wszelką cenę. Nie waham się, nie boję. Ja tego pragnę. Nie chcę go pobić, nie chcę z nim wygrać. Chcę go skrzywdzić… I to zrobię.
Zobacz inne wywiady po konferencji FAME 23: