FAME oszukało Fabijańskiego? Kontrowersyjne słowa byłego freak fightera

Określany mianem jednego z najbardziej przepłaconych freak fighterów Sebastian Fabijański żałuje występu w FAME MMA.

Fabijański w ubiegłym roku stoczył 3 walki pod szyldem największej freakowej organizacji w Europie. Aktor wynegocjował pokaźny kontrakt i miał zgarnąć łącznie ponad 2 miliony złotych, co dawałoby średnio 22,5 tysiąca za sekundę. Sebastian spędził bowiem łącznie 93 sekundy w klatce.

W ostatniej walce w duecie z Tomaszem Olejnikiem mierzył się z Wojciechem Golą i Sywlestrem Wardęgą. Fabijański szybko oberwał ciosami w tył głowy i zdecydował, że nie chce kontynuować starcia, co wywołało spore kontrowersje. Po tym wylała się na niego fala hejtu, po której Sebastian miał rzekomo zrzec się połowy wynagrodzenia, czyli 300 tysięcy złotych gaży.

Aktor opowiedział o tym w rozmowie z Żurnalistą, który podpytał też ile tak naprawdę Fabijański zarobił w FAME:

– Mniej niż bańkę na pewno. Nie było warto. Te pieniądze przez to, że byłem w amoku to jakieś głupie inwestycje. Wsadziłem w leasing samochodu 250 tysięcy.

Sam aktor przyznał niedawno, że odrzucił propozycję walki z Filipem Chajzerem. Do pojedynku miałoby dojść podczas gali FAME 22 na PGE Narodowym. Fabijański definitywnie skończył z freakami i powiedział Żurnaliście, że nie uważa, by oszukał kogokolwiek od szefów po kibiców. Co więcej, sam mógł paść ofiarą oszustwa:

Nie oszukałem tych ludzi, tylko mnie chcieli oszukać. Tym zestawianiem i tym, jak się tam gra. Tam, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze, tam są często różne zagrywki, jakim pionkiem jesteś w tej całej układance i jak cię traktują. Oni mnie wzięli, wycisnęli, zrobili ruch w Internecie.