
Zakończenie walki wieczoru gali UFC 321 wzbudziło ogromne emocje i podzieliło ekspertów świata MMA. Opinie są skrajne – można wręcz powiedzieć, że ilu ekspertów, tyle stanowisk.
Tom Aspinall w miniony weekend przystąpił do obrony pasa wagi ciężkiej UFC. Po tym, jak Jon Jones oficjalnie zrzekł się tytułu i pożegnał z oktagonem, Brytyjczyk przejął tron i zapowiedział nową erę w królewskiej kategorii.
Scenariusz, który rozegrał się w klatce, nie był jednak taki, jakiego oczekiwał. W main evencie gali UFC 321 Aspinall mierzył się z Cirylem Gane. Francuz, jak zwykle, imponował w stójce – szybko złamał nos rywalowi, ale pod koniec rundy doszło do fatalnego w skutkach faulu. Palce „Bon Gamin” wylądowały w oczodołach Anglika, który z powodu problemów ze wzrokiem nie mógł kontynuować pojedynku. Starcie zakończono jako No Contest.
Gane was clearly starting to struggle with Aspinall's pressure here and starting to look tired and frustrated. Conveniently, just at the moment, comes the eye poke from hell🤔#UFC321 pic.twitter.com/j72DLArJDr
— Jon Anik’s Giggle (@jonaniksgiggle) October 25, 2025
Eksperci podzieleni po walce Aspinall vs Gane
Kontrowersyjne zakończenie pojedynku wywołało falę komentarzy w środowisku MMA. Część ekspertów stanęła po stronie mistrza, inni uznali, że powinien był walczyć dalej.
Michael Bisping – były mistrz UFC, który sam przez lata walczył praktycznie z jednym okiem – nie potępił Gane’a, ale zrozumiał decyzję Aspinalla:
– To było poważne przewinienie, mocne wsadzenie palców w oczy. Nie żadne delikatne zadrapanie. Weszły do środka. To był solidny faul. Widać było wyraźnie, że Tom cierpi. Ludzie w Internecie mówią, że Tom powtarzał kilka razy: „nie widzę, nie widzę”, a jeśli chciał kontynuować, to nie powinien był tego mówić. Prawda jest jednak taka, że jeśli nie widzisz, to możesz powiedzieć, że nie widzisz – mówił „Hrabia” dla stacji TNT Sports.
– Ludzie mogą oczywiście wskazać na mnie i powiedzieć: „ty walczyłeś z jednym okiem!”, ale to była tajemnica, bo nie powinienem był walczyć. Tom jest mistrzem świata. Nie chce tam walczyć, gdy nie widzi albo jego wzrok jest mocno uszkodzony, aby potencjalnie przegrać tę walkę. Nie chciał kontynuować z uszkodzonym wzrokiem albo niezdolny do widzenia. Nie obwiniam go zatem. Fani na trybunach byli zdenerwowani. Rozumiem to. Byli sfrustrowani.
Z kolei w studiu ESPN inaczej ocenili tę sytuację Anthony Smith i Chael Sonnen.
– Nie twierdzę, że to wina Toma i nie zamierzam udawać, że wiem, jak bardzo to odczuwał – powiedział Smith. – Zrobiłem to w Singapurze. Wszyscy ciągle o tym mówią, że kobieta machała mi czymś przed twarzą. Nie widziałem tego, więc co miałem zrobić? Po prostu odszedłem i powiedziałem: „Walczymy dalej”. Albo chcesz dalej walczyć, albo nie chcesz. Moja walka nie była o pas, nie miałem przed sobą Ciryla Gane rzucającego kolejne bomby, ale w momencie, gdy pojawił się problem, wiedziałem, że chcę kontynuować. Wiem więc, jak się zachować. Nigdy nie mówisz „nie widzę”, jeśli chcesz kontynuować walkę.
– Wsadzanie palców w oko jest nielegalne, ale walka z jednym okiem jest bardzo powszechna. Przeciwnik próbuje uderzyć cię w oko, rozbić ci nos, aby wywołać krwawienie, więc ta część budzi wątpliwości u takich zawodników jak Anthony i ja – mówił z kolei Sonnen. – Staramy się być uprzejmi, staramy się okazywać szacunek, ale szczerze mówiąc, jesteś mistrzem świata wagi ciężkiej, więc czasami musisz walczyć z jednym okiem. Gdyby dostał w oko i doznał kontuzji, rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej. Jeśli jednak dostałeś w oko i nic nie widzisz, to w naszym sporcie zazwyczaj trzeba to po prostu przetrwać.