Kasjusz Życiński w ostatnim wywiadzie krytycznie wypowiedział się na temat swoich przeciwników, którymi toczył freakowe pojedynki.
„Don Kasjo” to jeden z najpopularniejszych freak fighterów, który ma na swoim koncie głośne walki także z zawodowcami. Jako jeden z niewielu w tym środowisku ma doświadczenie w sportach walki, które potrafił świetnie wykorzystać w klatce.
„Don Kasjo” mocno o swoich rywalach
Życiński zaczynał od freakowych walk w MMA i K-1, jednak z czasem przeszedł wyłącznie na boks, gdyż jest to formuła, którą wcześniej trenował. Łącznie stoczył 9 pojedynków i odniósł 8 zwycięstw. Pokonał takich rywali jak Marcin Wrzosek, „Popek” czy Mateusz Murański.
Przegrał tylko jedną walkę z Normanem Parke. Stawka była wysoka, gdyż znalazł się w niej pas króla stworzony przez samego Życińskiego oraz kilogramowa sztabka złota. „Don Kasjo” nie zgadzał się jednak z werdyktem sędziów i po porażce twierdził, że nadal jest niepokonany.
Teraz w ostatnim wywiadzie dla RBN Sport wypowiedział się na temat swoich przeciwników i stwierdził, że nie były to dla niego żadne wyzwania, tylko łatwe walki i łatwo zarobione pieniądze:
– Chodzi o pieniądze, jaką klasę sportową można pokazać we freak figtach. Ja jakbym chciał, to bym mógł iść tym nurtem, że: „O kurwa, zlał Popka”. Przecież to nie był zawodnik. Ja zlałem samych ogórków – Gdy dziennikarz wspomniał o Marcinie Wrzosku, freak fighter odpowiedział – To jest jeszcze większy ogórek, niż ogórek. Dla mnie to była zabawa, łatwo zarobione pieniądze.
Źródło: YouTube