Wielu byłych zawodników narzekało na zarobki w GROMDZIE. Mateusz Kubiszyn zadał kłam tym twierdzeniom i wyznał, że od kilku pojedynków zgarnia naprawdę sporą gażę.
Największa organizacja walk na gołe pięści w Europie od kilku lat dominuje ten rynek. GROMDA, jak to w przypadku nowych idei bywa, nie miała łatwych początków, ale szybko pozyskiwała atencję kolejnych kibiców. Ci, których nużyło „przytulanie” w MMA, czy metodyczne walki w boksie, otrzymali czystą, surową bijatykę do ostatniego tchu.
Przez GROMDĘ przewinęło się sporo zawodników zarówno z Polski, jak i zagranicy. Organizacja Mariusza Grabowskiego od samego początku trzyma się jednak tego, by głównie promować gwiazdy, a nie korzystać z zasięgów czy medialności popularnych fighterów.
Don Diego ujawnił wypłatę za walki w GROMDZIE
Sporo zawodników swego czasu wprost narzekało na gaże, jakie otrzymywali w GROMDZIE. Ich argumenty zawsze szybko zbijał Mariusz Grabowski. Teraz, goszcząc w podcaście „Jurasówka”, wtórował mu niekwestionowany mistrz organizacji. Mateusz Kubiszyn zadał kłam twierdzeniu, że na walkach na gołe pięści nie da się zarobić.
– Chyba opiewało na trzy cyfry, ale musiałem się z różnymi ludźmi podzielić, więc zarobiłem chyba 70 tysięcy – powiedział „Don Diego” o sumarycznej pierwszej wypłacie, jaką otrzymał we freakach. – Zaczęło się to rozwijać i każda walka, w sumie niezależnie, czy w GROMDZIE, czy freakach, to już trzycyfrowa suma [w tysiącach]. Już od kilku walk przebiłem stówę.
Kubiszyn przyznał, że duża w tym zasługa jego samego. Pozostaje niepokonany i jako pierwszy zdobył pas mistrzowski, który po dziś dzień znajduje się na jego biodrach. Co więcej, bijok z Lubaczowej nie ma zamiaru nikomu go oddawać.
– Siłą rzeczy w GROMDZIE cały czas wygrywam. Mam dziewięć zwycięstw, jestem pierwszym mistrzem. I ta historia do końca życia zostanie. Ja to chcę jeszcze ubogacić. Chcę być pierwszy, który odejdzie niepokonany.