W ostatnich miesiącach Patryk „Gleba” Tołkaczewski mocno naciska na walkę z Mateuszem Kubiszynem. Zdaniem Denisa Załęckiego „Don Diego” celowo unika tego starcia.
Do starcia tych zawodników mogło dojść w ostatnim czasie. Torunianin miał „nie dopełnić jednej formalności” w GROMDZIE, przez co Mariusz Grabowski nie zdołał zorganizować tego starcia na swojej gali. Przed pojedynkiem „Don Diego” z Damianem Janikowskim okazało się też, że „Gleba” otrzymał propozycję na High League.
Kubiszyn powiedział Tołkaczewskiemu, że nie zamierza dać mu walki, o ile sam Patryk sobie na nią nie zapracuje. Ku temu możliwość jest już tylko jedna – toruński zawodnik musiałby pokonać jeszcze kilku rywali w federacji Mariusza Grabowskiego.
„Don Diego” boi się „Gleby”?
W materiale na kanale Fansportu Denis Załęcki otrzymał pytanie od jednego z fanów właśnie na temat zachowania Mateusza Kubiszyna względem Tołkaczewskiego. Toruński „Bad Boy”, którego konflikt z „Don Diego” odżył w ostatnim czasie, stwierdził, że rywal jest w strachu.
– Pokazuje brak charakteru. To jest je*any łeb, boi się walki z Patrykiem, bo wie, że przegra. I tyle.(…) Patryk to nie jest amator, Patryk to zawodowiec. Trenuje, się nie op***dala. Potrafi 2-3 treningi zrobić. Maszyna do treningów, która wejdzie i go zgniecie, k**wa, jak robaka. Tyle.
Od dłuższego czasu nie było wiadomo, co dalej z „Glebą” jeśli chodzi o GROMDĘ. Denis zdradził, że raczej nie zobaczymy już Tołkaczewskiego w organizacji Mariusza Grabowskiego
– Już tam Patryk raczej nie postawi nogi… – powiedział Załęcki i chwilę później potwierdził, że jego kolega zawita niedługo do świata freak fightów. – Tak i wejdzie, jak najbardziej.