Henry Cejudo liczył, że po kilku latach rozbratu z oktagonem z marszu otrzyma walkę o tytuł mistrzowski UFC. Okazuje się jednak, że na to będzie musiał trochę zaczekać. Tak przynajmniej twierdzi Dana White.
Prezydent UFC, Dana White non stop słyszy prośby i błagania od zawodników. Wielu z nich uważa, że już teraz zasługują na walkę o pas, dlatego że ponieważ. To właśnie włodarz największej federacji MMA ma za zadanie ustawić ich do pionu. Do grona tych fighterów dołączył teraz były mistrz organizacji.
Henry Cejudo zgłosił się na zastępstwo kontuzjowanego Maxa Hollowaya. Hawajczyk po odnowieniu urazu zmuszony był wycofać się z trylogii o pas mistrzowski kategorii piórkowej z Alexandrem Volkanovskim kilka dni po ogłoszeniu walki na UFC 272. Nowym rywalem „The Great’a” ogłoszony został Chang Sung Jung, szerzej znany jako „The Korean Zombie”.
Ta decyzja nie przypadła do gustu Gigy Chikadze, jak również byłemu mistrzowi dwóch dywizji, Henry’emu Cejudo, który zamieścił wymowny komentarz na Twitterze. Dana White zapytany o sytuację „Triple C” przez BT Sport wyjaśnił, dlaczego to właśnie Chang Sung Jung otrzymał szansę:
– Ujmę to tak: „The Korean Zombie” był tu cały czas i walczył. Ten gość [Henry Cejudo] odszedł na emeryturę. Nie było go tyle lat i chce wrócić i zmierzyć się z Alexandrem Volkanovskim? Mam tu chłopaków jak Zombie, Josh Emmett, czy Giga walczący w ten weekend.
– To są goście, którzy robią to trzy razy w roku i ciężko pracują na wyższe miejsce w rankingu. Jeśli Cejudo myśli, że może odejść na emeryturę, a potem wrócić prosto do walki o pas którejkolwiek dywizji – nie, tak to nie działa.
Nie można wykluczać, że Cejudo wciąż będzie myślał o powrocie do dywizji, w której nie występował. UFC miało już w historii kilku mistrzów oraz mistrzynię dwóch różnych kategorii wagowych, jednak nikt nie zrobił tego w trzeciej… Choć swego czasu sugerował to Conor McGregor.
Źródło: BT Sport