Paweł Bomba zabrał głos po bolesnej porażce z Amadeuszem „Ferrarim” Roślikiem. Tłumaczenie „Scarface” jest mocno zaskakujące.
Podczas sobotniej gali High League 4 wyjaśniony został głośny konflikt. „Ferrari” i Bomba darzyli się prawdziwą nienawiścią i atakowali przy każdej możliwej sytuacji. Wiele mocnych słów padło nie tylko w wywiadach, ale również na konferencjach i rundkach.
Bomba tłumaczy się po przegranej
„Scarface” był wyjątkowo pewny siebie przed walką, jednak Amadeusz zapowiadał, że nie wie, na co się pisze. Roślik jest bowiem znacznie bardziej doświadczony i ma na swoim koncie wiele freakowych pojedynków, a Bomba już dwukrotnie został znokautowany pierwszym uderzeniem.
W debiucie „Scarface” przegrał z „Tarzanem” w zaledwie kilkanaście sekund. Teraz walka trwała nieco dłużej, gdyż żaden z zawodników nie chciał zaatakować jako pierwszy. Kiedy jednak w końcu „Ferrari” ruszył na rywala, wystarczył tylko jeden celny cios.
Bomba padł znokautowany na deski, po brutalnym KO nie widział, co się dzieje. Przy ogłaszaniu werdyktu nadal nie był świadomy tego, że po raz kolejny poniósł bolesną porażkę. W rozmowie z Mateuszem Kaniowskim stwierdził, że był to jedynie lucky punch i zrzucił winę na buty, które „Ferrari” miał ze względu na poważną kontuzję stopy.
– On w butach, dynamika i trafił na brodę. Podczas werdyktu nie kojarzyłem, co się stało. Powtórki nie widziałem, widziałem sam nokaut. Całą walkę pamiętam. (…) Trafił lucky punchem. Miałem ręce u góry, większego farta nie mógł mieć, no ale trafił, wygrał, zwycięscy biorą wszystko.
– Dałem się zrobić z tymi butami. Jest całkiem inna dynamik w butach, dlatego sędzia nie chciał się zgodzić. Musiałem podpisać papier na to, że zgadzam się na to, że w butach będzie miał przewagę. Przegrałem przez to, że mnie trafił, ale w butach miał do tego sposobność. Gdyby nie miał takiej dynamiki, to by tak nie doszedł.
Sprawdź wywiady z zawodnikami High League: