Michael Chandler (22-6) nie tak dawno miał ogromną szansę zdobycia pasa wagi lekkiej. Popularny „Iron” nie rozpacza po porażce i już namaścił kolejnego rywala. Został nim Justin Gaethje (22-3)!
Walka dla fanów
Amerykanin z ekscytacją podzielił się swoimi przemyśleniami z portalem MMA Fighting, gdy został zapytany o możliwe (choć bardziej odpowiednie wydaje się słowo: nieuniknione) starcie z Gaethje’m:
– Według mnie nasza potencjalna walka brzmi jak gratka dla każdego fana MMA na naszej planecie. Albo Justin zostanie częścią moich kompilacji z najlepszymi akcjami, albo ja zostanę częścią jego, albo każdy skorzysta na staroświeckiej bójce w oktagonie. Obaj jesteśmy zwariowani.
„The Highlight”, który obecnie zajmuje 2-gą lokatę w rankingu lekkich UFC, zgodziłby się z Chandlerem (nr. 4 we wspomnianym rankingu). Wcześniej w tym roku zaczął nawet trenować do potencjalnej walki z „Iron’em” wierząc, że zostanie ona lada moment ogłoszona. Plany pokrzyżowała jednak szansa zdobycia mistrzostwa. Gaethje jednak nie musi się martwić, ponieważ były pretendent „poluje” na niego od czasu dołączenia do największej organizacji MMA:
– Justin Gaethje nie schodzi z języków – ani mojego, ani mojego managementu – od chwili podpisana kontraktu. Ta walka musi dojść do skutku.
Prezent na gwiazdkę przed gwiazdką!
O ile Michael Chandler nie zasugerował Danie White’owi by ten zabookował to potencjalne starcie na wypadek wykolejenia się main eventu UFC 264 McGregor vs. Porier 3, to wie, że przyciągnęłoby to niemniejszą uwagę:
– Powiem tak, UFC ma od groma dobrych fighterów, zwłaszcza w top 5. A ja chcę Gaethje’go. Jeśli wybierze się odpowiednią datę, to ludzie będą walić drzwiami i oknami, aby zobaczyć nasze starcie.
Trzeba przyznać rację Chandlerowi – 5-cio rundowy bój między oboma panami byłby określany jako walka, podczas której nie można mrugać. Obaj byli mistrzami w poprzednich federacjach, wypracowali swoje rzesze fanów stylem i występami, a do tego obaj są w swoim prime’ie. Nic, tylko czekać na ogłoszenie!
Źródło: MMA Fighting