Podstawa, podstawa razy dwa za zwycięstwo, ewentualny bonus – tak wyglądają zwykle wypłaty zawodników w UFC. Ostatnimi czasy wielokrotnie poruszano kwestię wypłat w MMA, zwłaszcza na najwyższym poziomie. Chael Sonnen zdradził jednak, kto od zawsze był orędownikiem wyższych płac.
Chael Sonnen to emerytowany już fighter, którego największym sukcesem było… Uprawianie trash talku i podbudowywanie kolejnych walk. „American Gangster” dwukrotnie przegrywał z Andersonem Silvą w walkach o pas wagi średniej oraz otrzymał swoją szansę zdobycia tronu dywizji półciężkiej, ale padł ofiarą Jona Jones’a.
„Bones” nie jest tu wspomniany tylko z tego powodu. To on bowiem otwarcie i szczegółowo mówi o swoich zarobkach, czy raczej o tym, ile chciałby zarabiać. Wciąż czekamy na oficjalne informacje w sprawie walki Amerykanina o tytuł wagi ciężkiej, choć do tego potrzeba wielu dolarów. Sam zainteresowany mówił, że 8 milionów to będzie za mało.
Chael Sonnen po raz kolejny w swojej karierze wypowiedział się pozytywnie o samym Danie White’cie:
– Osoba która zawsze uważała, że fighterzy są wyzyskiwani i za słabo opłacani nazywa się Dana White. Teraz odwracają kota ogonem twierdząc, że to Dana skrzywdził sport.
– Kiedy walczyłem dla UFC po raz pierwszy był rok 2005, a za występ otrzymał 2000 dolarów i drugie tyle za wygraną. Myślałem wtedy, że jestem bogaczem.
„American Gangster” wspomniał także inną istotną kwestię. Mianowicie to, że UFC podniosło wypłatę minimalną z 2000$ do 12000$ w przeciągu 15 lat. Pokażcie mi firmę, która też sześciokrotnie podniosła najniższą gażę na przestrzeni piętnastu lat – rzucił retoryczne wyzwanie Chael Sonnen.
Źródło: Bloody Elbow