Były mistrz królewskiej kategorii wagowej UFC, Cain Velasquez, wypowiedział się na temat swojego pobytu w areszcie.
Urodzony w Kalifornii Velasquez został aresztowany w lutym za próbę zabójstwa człowieka, który miał się dopuścić molestowania syna byłego zawodnika UFC. Amerykanin do listopada czekał, aż sędzia wyznaczy kaucję za opuszczenie aresztu.
W końcu jednak, po 253 dniach w zamknięciu, Cain wyszedł na wolność. Niedawno zaś w podcaście Keepin’ It 100 wypowiedział się na temat pobytu za kratami.
– W głowie rozkminiałem dwie strony – dobrą i złą. Zawsze trzeba mieć nadzieję. Nie ważne gdzie i w jakiej pozycji się znajdujemy. Zawsze trzeba szukać najlepszego scenariusza i pamiętać, że nasze życia znaczą dużo więcej i i wszystko zakończy się jak najlepiej…
– Trzymali mnie w areszcie ochronnym, było bardzo kameralnie. Koło mnie było tylko kilka osób. Z dobrych rzeczy – masz dużo czasu dla siebie, ale ze złych – masz dużo czasu dla siebie…
– Słyszałem, docierały do mnie te wszystkie głosy wsparcia i pragnę wszystkim podziękować. Naprawdę, bardzo doceniam to wsparcie. Bardzo wiele to dla mnie znaczy i dało mi to wiele siły, gdy tam byłem.
Velasquez przyznał też, że codziennie ćwiczył i rozmawiał z kim mógł. Po opuszczeniu aresztu stoczył już pojedynek na wrestlingowej gali. Cain karierę zakończył w 2019 roku po nokaucie z rąk Francisa Ngannou w zaledwie 26 sekund.