
Jon Jones niedługo po przejściu na emeryturę zasugerował, że stoczy kolejny pojedynek – na gali w Białym Domu. Zachowanie Amerykanina skrytykował jego były rywal.
Niedługo po tym, jak odwiesił rękawice na kołek, Jon Jones ochoczo zareagował na informacje o planowanej na przyszły rok gali UFC w Białym Domu. „Bones” jest jednym z zawodników organizacji, który otwarcie popiera prezydenta USA, Donalda Trumpa.
Wydarzenie jawi się jako potencjalnie hitowa gala. Będzie to historyczny event, będący częścią celebracji innego takowego. W przyszłym roku bowiem wypada 250-lecie podpisania deklaracji niepodległości.
Co zaś deklaracji się tyczy, były rywal Jonesa wytyka legendzie MMA, iż ta nie potrafi jasno określić się ze swoimi planami.
Dominick Reyes krytykuje Jona Jonesa
Dominick Reyes, bo o nim mowa, gościł w podcaście Pound 4 Pound, gdzie skrytykował „Bonesa” za jego zachowanie. „The Devastatorowi” nie podoba się, iż były mistrz wagi ciężkiej oraz półciężkiej gra na emocjach fanów i rozpala wyobraźnię, po czym nic z tego nie wychodzi.
– Robi to, co robi, po prostu zwodzi wszystkich, kłamie, mówi to i tamto… Do tego on jest z tego dumny i przy tym arogancki. Nie jest szczery, a tego od niego chcemy. Chcemy od ciebie szczerej odpowiedzi, stary. A nie jakichś bzdur, które wciskają wszystkim: „hmmm, no, może, eee…”. Będziesz się bił, czy nie? Myślę, że wszyscy się o to wściekają. O to, że wszystkimi się bawi.
– Jak już mówisz, że skończyłeś, to skończyłeś. Jeśli jest inaczej, to mów: „lecimy, dajcie mi więcej forsy, chcę tego i tego”. Tyle. Nie gadaj, że „zobaczymy! Będzie wielkie ogłoszenie!”, jak potem nic z tego nie wychodzi.
Dominick Reyes był ostatnim rywalem Jona Jonesa w kategorii półciężkiej. Zdaniem wielu zrobił wystarczająco i to jego ręka powinna wówczas pójść w górę. Stało się inaczej, a niedługo później pamiętnej dla polskich fanów nocy Jan Błachowicz znokautował go w 2. rundzie, sięgając po wakujący pas.