Wielkimi krokami zbliża się gala GROMDA 16, czyli kolejny Krwawy Piątek. Tego wieczoru, 1 marca, dojdzie też do zaległego finału z 14. edycji. Michał „Buła” Bańbuła zmierzy się z Sereyem „Basque” Landerem.
Reprezentujący Kraj Basków zawodnik ma już za sobą 3 występy w GROMDZIE. Debiutował jeszcze podczas wydarzenia z numerem 13, gdzie szybko znokautował Artura Piekutowskiego. Z udziału w turnieju wyeliminowała go jednak kontuzja. „Basque” ponownie spróbował swoich sił na GROMDA 14, gdzie szybko poradził sobie z „Maniu”, a później w 2. rundzie pokonał „Spejsona”.
Buła przed walką z Basque na GROMDA 16
Teraz czeka go zaległy finał z tamtej edycji. Na GROMDA 16 zmierzy się z „Bułą”, który zapowiedział, że to on skończy z ręką w górze.
– To nie będzie ani łatwa ani krótka walka, ale moje zwycięstwo! Lewa, lewa i bum, a po prawym do domu – powiedział Michał Bańbuła.
Polski bijok znakomicie odnalazł się w GROMDZIE. W turnieju pierwszego rywala znokautował, a kolejnego pokonał w piątej, nielimitowanej czasowo rundzie. „Buła” cieszy się z pola manewru, jake zawodnicy mają między linami w GROMDZIE. Bańbuła nie może się doczekać pojedynku z Sereyem Landerem.
– Świetnie odnalazłem się w ringu 4×4 metry. Zresztą z Miłoszem “Alim” Wodeckim trenujemy na jeszcze mniejszym. Przyzwyczaiłem się i czuję jak ryba w wodzie. Nie ma miejsce na ucieczkę, to będzie walka na całego.
– Przeciwnik jest dość agresywny i wygląda na silnego twardziela. I o to chodzi… Zobaczymy jednak jak się będzie zachowywał, gdy walka potrwa 15 minut i czy dalej będzie taki pewny siebie.
„Buła” nie może się doczekać występu na GROMDA 16 i tego, by skrzyżować pięści z „Basque”. Polski fighter podkreślił, że jak zajdzie taka potrzeba, to będzie się bił jedną ręką.
– Wychodzę pewny siebie, po wygraną! To tylko przystanek przed walką o finał ze “Słomką”. Potrafię bić się jedną ręką, kiedy druga jest złamana. Tak było na 10-rundowym rewanżu w Anglii z JJ Ojuoederie. Rok wcześniej przegrałem z nim minimalnie 96-97. W drugim pojedynku, o tytuł Southern, prowadziłem wysoko, lecz w 7 rundzie złamałem rękę. Prawa ręka strzeliła i już praktycznie nie mogłem nią bić. Zostało kilka rund, walczyłem lewą i dowiozłem zwycięstwo do końca.
Między galami GROMDA, „Buła” wystąpił też na turnieju bokserskim w Austrii. Jak sam mówi, nie planował udział w tych zawodach:
– To był boks w małych rękawicach do MMA, a ja przypadkiem tam się znalazłem, zastępując kolegę. W sobotę zapadłą decyzja, że jadę, a w niedzielę już walczyłem. Wygrałem wszystkie 3 pojedynki, dwa nokauty i jedna walka na punkty. Także nie próżnowałem i już nie mogę doczekać się piątku.