Jan Błachowicz w szczerych słowach wypowiedział się o nieuchronnej sportowej emeryturze. „Cieszyński Książę” nie schodzi jeszcze ze sceny, ale wie, że jest już bliżej niż dalej końca kariery.
Były mistrz kategorii półciężkiej UFC ma za sobą wiele lat wzlotów i upadków. Swego czasu wielu skreślało Błachowicza, wieszcząc mu pożegnanie z największą z organizacji MMA na świecie. Janek jednak zaczął notować zwycięstwo za zwycięstwem i nie zatrzymał się nawet po potknięciu z Thiago Santosem.
Błachowicz znokautował Rockholda, zwyciężył z „Jacare” Souzą i położył spać Coreya Andersona. Wreszcie we wrześniu 2020 roku dołączył do Joanny Jędrzejczyk jako jedyny Polak, który sięgnął po mistrzostwo UFC.
Ostatnie miesiące nie były jednak najłaskawsze dla „Cieszyńskiego Ksiecia”. Janek musiał przejść operacje barków, przez które wypadł na dłuższy czas z obiegu. Za kilka miesięcy powróci do akcji podczas gali UFC w Londynie, gdzie jego rywalem będzie Carlos Ulberg. Pojedynek ten obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.
Błachowicz o końcu kariery
Goszcząc w programie Koloseum na antenach Polsatu Jan Błachowicz został zapytany o swoją sportową przyszłość. Były mistrz wagi półciężkiej przyznał, że nie rezygnuje ze startów w oktagonie i o niczym takim nie myśli. Niemniej jednak doskonale wie, że jest już bliżej, niż dalej końca kariery:
– Oby jak najdłużej. Nie stawiam żadnych ram czasowych, nie daję sobie jakiegoś limitu, że to będą dwie, trzy walki, chociaż jestem świadomy, że jestem blisko końca. Nie jest tak, że będę to robił w nieskończoność. Dopóki sprawia mi to przyjemność i czerpię z tego radość, będę to robił, ale jak przegram raz, drugi, trzeci, to trzeba sobie powiedzieć dość, a nie być mięsem dla kogoś. Wszystko będzie w trakcie analizowane