Poznański Ankos MMA, jeden z najpopularniejszych w polskim światku sportów walki, odniósł się do zatrzymania i zarzutów trenera Andrzeja K.
Jakiś czas temu polskim światem MMA wstrząsnęła wieść dotycząca jednego z najpopularniejszych trenerów w Polsce. Centralne Biuro Śledcze Policji weszło do domu Andrzeja K. i zatrzymała go w związku ze śmiercią Ormianina Rafaela Grigoriana w klubie Blue Note. Zdarzenie miało miejsce w listopadzie 2002 roku.
Do ujęcia popularnego trenera użyto granatów hukowych, które poraniły szkoleniowca, Nagranie z zatrzymania możecie obejrzeć tutaj.
Ankos MMA wydał oświadczenie
Prokuratura Krajowa potwierdziła ujęcie Andrzeja K., ps „Kościel”. Jak podano w komunikacie, zebrane dowody dały podstawę do postawienie zarzutu zabójstwa. Zastosowano areszt na 3 miesiące, a trenerowi grozi nawet dożywocie.
Do sprawy w miniony wieczór odniósł się klub, w którym K. pracuje. Ankos MMA Poznań wyraził wsparcie dla szkoleniowca. W oświadczeniu zaznaczono, że wszyscy stoją za nim murem i wierzą, że wygra on sądową batalię:
– W związku z pojawiającymi się w mediach doniesieniami, KLUB ANKOS MMA chciałby poinformować, że faktycznie doszło do zatrzymania i tymczasowego aresztowania naszego Trenera Andrzeja Kościelskiego. Niestety wygląda na to, że Andrzej obecnie został wplątany przez osoby, których w zasadzie nie znał. Sprawa dotyczy wydarzeń z listopada 2002r. i była dogłębnie wyjaśniania ponad 20 lat temu w kierunku bójki ze skutkiem śmiertelnym.
– Sąd Rejonowy i Sąd Okręgowy oceniające ustalenia Prokuratury w 2003r. jednoznacznie wypowiedziały się, że ze zgonem Ormianina w klubie muzycznym Blue Note nasz Trener nie miał niczego wspólnego. Następnie w 2003r. Prokuratura prawomocnie umorzyła postępowanie karne w tej sprawie. Jak obecnie wynika z doniesień medialnych, nasz trener został pomówiony przez świadka koronnego o Ps. „Monster”.
– Jednak Andrzej Kościelski nigdy nie miał z tymi osobami żadnych bliskich relacji – nawet koleżeńskich. Co więcej, ta osoba nie była naocznym świadkiem tragicznych wydarzeń w klubie muzycznym Blue Note z 2002 roku, a całą sprawę zna podobno z „miastowych” plotek.
– Odbieramy zatem całą sytuację jako nagonkę na naszego trenera, który pozostaje nadal osobą niekaraną za przestępstwa. Jest osobą nieskazitelnej opinii, wybitną postacią polskiego i światowego MMA, który od lat reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowej. Jesteśmy z Tobą Andrzeju i wiemy, że tą kolejną walkę – może najtrudniejszą w swoim życiu – wygrasz.