
Andrzej Grzebyk nie przestaje atakować Adriana Bartosińskiego, któremu zarzuca branie sterydów.
Czołowi reprezentanci kategorii półśredniej zmierzą się w wyczekiwanym rewanżu na hitowej gali XTB KSW 105. Obaj ostatnie walki zaliczyli na jubileuszowym wydarzeniu w listopadzie, gdzie Grzebyk znokautował Zalewskiego, a „Bartos” sensacyjnie przegrał przez poddanie z Mamedem Khalidovem.
Panowie mają za sobą kolejne spotkanie face to face, do którego doszło na gali KSW 104. Bartosiński ironicznie złożył rywalowi życzenia z okazji Dnia Kobiet. „Double Champ” z kolei ponownie wytknął, że Adrian jest naszprycowany środkami, które w wielu organizacjach MMA uznawane są za nielegalne.
Bartosiński odbił piłeczkę wspominając pierwszą konfrontację z Grzebykiem. Ten jednak nie odpuszcza i zapewnia, że wyszłoby na jego.
Wszystkie walki KSW 105, jak zawsze, obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.
Andrzej Grzebyk zapewnia: Mam dużo dowodów!
Popularny „Double Champ” nadal utrzymuje, by zorganizować testy antydopingowe dla mistrza. Grzebyk chce je pokryć z własnej kieszeni, gdyż jest pewien, co na nich wyjdzie.
W rozmowie z Arturem Mazurem pretendent do pasa wagi półśredniej zapewnił, że ma wiele dowodów na poparcie swych słów. Konkretniej tych, które wypowiedział w klatce podczas gali w Gorzowie: że Bartosiński jest „na bombie”.
– Adrian dobrze wie, że mam dużo dowodów, bo mieliśmy jednego menadżera, a jednak pewne rzeczy… Wiesz, jak masz menadżera, to zawsze sobie rozmawiasz z nim na różne tematy. To nie są tematy związane, ale ufasz menadżerowi tak samo trochę jak ojcu. Przynajmniej ja tak to odbieram, więc jest dużo rzeczy…
– Nie będę teraz wyciągał co, ale ja mam przede wszystkim jakiś tam przygotowany dla Adriana temat. Ja mu tylko powiem, żeby sobie ulicę Fabryczną 5 w Warszawie, to będzie wiedział, co na niej jest. Fabryczna 5A.
Testów antydopingowych w KSW nie ma, nie było i wszystko wskazuje na to, że i tym razem nie będzie. Pomysł ten negował już Wojsław Rysiewski, a wtórował mu Martin Lewandowski.
– Ale będę naciskał na to, żeby to zrobić – uparcie stoi przy swoim zdaniu Grzebyk. – Bo ak jest mistrz, to musi iść po mistrzowsku, a nie po łebkach i kreować się na mistrza, a tak naprawdę iść najkrótszą linią. Na pewno będę mocno na to stawiał i na pewno wszystko zrobię, żeby do tego doprowadzić.
– Słuchaj, ja nie mam nic do Adriana, tylko niech powie oficjalnie: biorę. I tyle. I biorę. I co? I tyle. I walczmy. Chcesz walczyć, to walczmy, ja biorę i walczmy. I nie ma problemu! I będziemy walczyć. Ale niech on powie, że bierze. A nie, że „nie biorę”, a wszyscy wiemy, że bierze. Zakłamany jest sam w sobie.