Legendarny mistrz UFC Anderson Silva szykuje się do kolejnego występu w ringu. Brazylijczyk sam twierdzi, że jego kolejnym rywalem będzie… Jake Paul!
Walczący pod pseudonimem „The Spider” zawodnik dziś w Dubaju stoczy trzecie starcie od odejścia z UFC w 2020 roku. Brazylijczyk spotka się z Bruno Machado w pojedynku pokazowym bez sędziów. Ich walka będzie co-main eventem gali, a po nich w ringu pojawi się Floyd Mayweather.
Anderson Silva pokazał się ze znakomitej strony podczas dwóch pierwszych występów. W debiucie niejednogłośną decyzją pokonał niezwykle doświadczonego byłego mistrza wagi średniej WBC Julio Cesara Chaveza Juniora, a w kolejnym starciu w minutę i 21 sekund znokautował Tito Ortiza.
To niemałe zaskoczenie ze względu na fakt, iż Silva przegrał w 7. z ostatnich 8. walk w MMA. 47-letni zawodnik nadal pokazuje jakość w swoich występach, przez co zaczął być wymieniany w gronie potencjalnych rywali Jake’a Paula. Co więcej, „The Problem Child” również sugerował, że były mistrz UFC w wadze średniej będzie jego oponentem w sierpniu.
W wywiadzie udzielonym Sports Illustrated Anderson Silva nie chciał niczego obiecywać fanom, jednak zaznaczył, że starcie z YouTuberem faktycznie może dojść do skutku!
– Możliwe. Ludzie muszą zacząć szanować braci Paul. Ci chłopcy są naprawdę utalentowani, otworzyli ludziom oczy na to co dobre i złe w sportach walki. Przygotowuję swoje ciało na prawdziwe wyzwanie. Zobaczymy, co się stanie.
– Dokonałem zmiany z zawodnika MMA na pięściarza i robię coś, co kocham. Codziennie bardzo ciężko trenuję, więc nie dziwi mnie mój sukces. Daleko mi jednak do zachwytu. Jeszcze wiele pracy przede mną.
Niewykluczone, że wspomniane przez Andersona Silvę otworzenie oczu tyczyło się płac, jakie fighterzy otrzymują w UFC. Jake Paul od dawna odpowiada na wpisy Dany White’a na Twitterze upominając prezydenta federacji o podwyższenie minimalnej wypłaty.