Anderson Silva to jeden z najsławniejszych średnich w historii MMA, który przez wiele lat był mistrzem dywizji w UFC. Brazylijczyk przyznał ostatnio, że obecny champion, Israel Adesanya, będzie rządził tak długo, jak będzie chciał.
The Last Stylebender koronę kategorii średniej przywdział w 2019 roku. Na UFC 243 już w 2. rundzie skończył Roberta Whittakera. Od tamtej pory Israel Adesanya 3-krotnie bronił tytułu, zwyciężając przez decyzje z Yoelem Romero oraz Marvinem Vettorim i przez TKO z Paulo Costą. W międzyczasie Nigeryjczyk podjął próbę objęcia tronu dywizji półciężkiej, ale doznał wówczas pierwszej i jedynej porażki w karierze, którą zaserwował mu Jan Błachowicz.
Podczas rozmowy z Submission Radio legendarny Anderson Silva powiedział, że nie wierzy by Adesanya mógł przegrać w swojej naturalnej kategorii wagowej:
– Pozwólcie, że powiem wam coś bardzo istotnego. Israel jest wielkim mistrzem. Ma niesamowite doświadczenie w kickboxkingu i nie widzę nikogo, kto mógłby zagrozić mu w jego dywizji. Być może w innej owszem, ale w średniej – nie ma szans.
– Adesanya jest teraz na szczycie. Udowodnił każdemu, dlaczego jest mistrzem. Gra się zmienia, ciężko jest utrzymać wagę i stały, wysoki poziom w tej kategorii. Wiem, bo sam w niej walczę od 10 lat.
Fighterzy mieli okazję zmierzyć się ze sobą w lutym 2019 roku. Adesanya wygrał wtedy przez jednogłośną decyzję. Popularny Spider przygotowuje się obecnie do pojedynku bokserskiego z Tito Ortizem. W rozmowie w Submission Radio zdołał też słownie wesprzeć Conora McGregora.
Źródło: Submission Radio