Krzysztof Rozpara udzielił wywiadu, w którym m.in. podsumował ostatni rok we freak fightach i zdradził kilka ciekawych rzeczy.
FAME to aktualnie największa w Polsce federacja freakowa, która ma ogromną liczbę fanów. Za nami 17 edycji, a kolejna odbędzie się już niedługo, gdyż najbliższa gala jest zaplanowana na maj. Możemy być przekonani, że wydarzenie dostarczy ogromnych emocji.
Krzysztof Rozpara o pieniądzach w FAME
O zarobkach w FAME mówi się bardzo dużo. Często zawodnicy sami wskazują kwoty, jakie rzekomo mieli dostać za walki, jednak nie zostały one nigdy potwierdzone, a freak figherzy wykorzystują to do podbicia stawek przy kolejnych negocjacjach.
Rozpara w wywiadzie dla sport.pl zapewnia, że stawki, o których mówi się w mediach są mocno zawyżone:
– O naszych kontraktach krążą legendy, ale są mocno przesadzone. Niestety ma to bardzo negatywny wpływ na naszą efektywność biznesową i tworzy bardzo dużo problemów. Prowadzimy rozmowy z różnymi osobami, nie mówię tylko o sportowcach, które słyszały o tych „milionach” i stawiają żądania nie do zrealizowania. Musimy później długo negocjować i przedstawiać szczegóły modelu biznesowego, żeby uświadomić tym osobom, że nie płacimy takich kwot, bo to nie spięłoby się biznesowo.
Zdradził również, że niektóre osoby żądały nawet 1,5 miliona złotych za jeden pojedynek. Co ciekawe, zgłosił się również człowiek, który chciał spróbować swoich sił w klatce i zaproponował za to federacji FAME duże pieniądze:
– Były żądania 1,5 mln złotych za walkę. To są kosmiczne kwoty, tyle nie płacimy. Oczywiście płacimy znacznie więcej niż podczas pierwszych edycji. Wynika to z prostej przyczyny: walczą u nas osoby z coraz większą rozpoznawalnością i zasięgami. Dlatego wynagrodzenia muszą być wyższe.
– Ale mieliśmy też nietypową propozycję. Zgłosił się do nas chętny na występ na gali i był gotów za to zapłacić kilkaset tysięcy złotych. To był biznesmen, sportowy amator, który miał taki kaprys. Nie doszło to do skutku, bo nie chcieliśmy tworzyć precedensu. Nasi fani mogliby nam zarzucić, że jesteśmy pazerni na kasę.
Źródło: Sport.pl