Krzysztof „Diablo” Włodarczyk ponownie zabrał głos na temat osób uprawiających sport, które jednocześnie stosują doping. Pięściarz w bardzo ostrych słowach skomentował takie persony.
Na ostatniej gali Fame MMA dowiedzieliśmy się, iż „Diablo”, wbrew sugerującym to słowom Martina Lewandowskiego, nie trafi do KSW. Krzysztof Włodarczyk został ogłoszony jako zawodnik największej w Europie organizacji freak fight.
Podczas FAME 22 były mistrz świata w boksie zmierzy się z Amadeuszem „Ferrarim”, który ostatnimi czasy zaznaczał, że wchodzi na „drogę sportową”. Karol Garncarz przytoczył te słowa w wywiadzie z „Diablo”.
– Droga sportowa, czyli mam rozumieć, że robimy kontrolę antydopingową? Jeśli tak, to pełen szacun. Ale jeśli idziemy taką drogą, na jakiej jesteśmy, to nie mów „droga sportowa”, bo to nie jest droga sportowa.
Garncarz doprecyzował z nutką ironii, że dla „Ferrariego” droga sportowa oznacza 3 treningi w tygodniu, a nie tylko jeden. Włodarczyk odpowiedział, że być może Roślik zajmuje się czymś dodatkowo, jak dźwiganie ciężarów, i nie ma problemów z mobilizacją do walki z nim.
Temat dopingu powrócił już chwilę później, gdy prowadzący wiercił dziurę w brzuchu „Diablo” chcąc się dowiedzieć, co na pomysł jego walki w FAME powiedział jego promotor. „Wiemy, że pan Andrzej Wasilewski nie jest zwolennikiem walk freak fightowych”, powiedział Garncarz.
– Ale co rozumiemy przez walki freak fightowe? Że tam przychodzi ogólnie młodzież, że krzyczy, skanduje, wyklina, przeklina? Robi z siebie wulgarnych? – odpowiedział Włodarczyk.- Uważam, że jakbyśmy wykluczyli walki freak fightowe, to czym są wszyscy inni zawodnicy, którzy kłują się codziennie, latają na siłownię, pompują tymi różnymi specyfikami i uważają, że są sportowcami? Chyba jedno wyklucza drugiemu.
– Mówić, że jestem sportowcem, nie jestem freakiem, bo nie biegam jak kretyn po ulicy, nie robię z siebie idioty? Biorę sterydy! K…wa, ludzie, bierzemy sterydy. Nie można nazwać człowieka, który bierze sterydy, że jest sportowcem! Jest sterydziarzem!