Szef GROMDY Mariusz Grabowski podsumował wczorajszą galę oraz zabrał głos w sprawie „Kajfasza”. Zdradził, dlaczego nie wyszedł on do ringu.
Chuligan Wisły Kraków Jakub Sorota podczas gali GROMDA 14 miał stoczyć swój drugi pojedynek na gołe pięści. W debiucie przegrał z gwiazdą KOTS Simonem „The Savage” Henriksenem. Tym razem zestawiono go z chuliganem PSG Paulem Bichetem.
Finalnie już w trakcie wydarzenia ogłoszono, że zawodnik z Paryża zmierzy się z „Romusiem”, który wszedł na zastępstwo w ostatniej chwili. Polak przerwał swoją serię porażek i błyskawicznie zdemolował przeciwnika.
Po gali głos zabrał Mariusz Grabowski, który w rozmowie z fansportu.pl zdradził, dlaczego nie zobaczyliśmy pojedynku chuliganów. Jak się okazuje, „Kajfasz” był poszukiwany przez policję, jednak nie poinformował o tym organizatorów, gdyż liczył, że uda mu się wyjść do ringu.
Niestety funkcjonariusze najprawdopodobniej zobaczyli materiały promujące GROMDĘ oraz oficjalną ceremonię, w której udział brał „Kajfasz” i postanowili zjawić się na gali w Pionkach:
– „Kajfasz” czekał do samego końca, palił się do walki, ale nie poinformował nas, że ma problemy z prawem. Sytuacja wynikła taka, że jak ktoś go zobaczymy na ważeniu, że tutaj jest, to najprostszą drogą było po prostu po niego przyjechać. Jeszcze w jakiś sposób można było kombinować i nic do nas nie docierało, tylko informacje poboczne, że kogoś szukają po hotelach, to nic nie robiliśmy.
– Jak przyjechali na halę i wiązało się z konsekwencjami dla organizatorów, to bez sensu. Powiedziałem, że nawet bocznym wejściem jakby miał wchodzić, to nie robimy tego. Ma jakieś parę dni do odsiadki, odwieszony wyrok. To nie jest chłopak, który nie wiadomo, co zrobił. Myślał, że się uda. Nie chciał mi mówić, mnie denerwować. Myślał, że to przejdzie.