Patryk Masiak, znany szerszej publiczności jako „Wielki Bu”, zabrał głos na temat medialnego konfliktu jego potencjalnego rywala Denisa Załęckiego. Tego od dłuższego czasu zaczepia Natan Marcoń.
„Bóg Estetyki” ma za sobą 3 walki, w których nie wypadł najlepiej. Przegrywał z „Wiejskim Koksem” i „Daro Lwem”, ale ostatnio udało mu się pokonać „Hejtera”. Marcoń robi wokół swojej osoby sporo szumu, mówiąc m. in. o walce w organizacji UFC czy znajomości z Mikiem Tysonem.
Natan często zaczepia też innych freak fighterów. Już od dawna sugeruje walkę z Piotrem Szeligą, a w ostatnim czasie na jego „liście” znalazł się też Denis Załęcki. Do pojedynku Marconia z „Bad Boyem” ma dojść już niebawem.
O tym medialnym sporze wypowiedział się ostatnio „Wielki Bu”. Niedoszły rywal toruńskiego freak fightera w rozmowie z Michałem Cichym stwierdził, że trafiła kosa na kamień. Patryk Masiak zauważył bowiem pewne podobieństwo między zaczepkami Natana a tym, jaki jest odbiór Załęckiego.
– Trafił swój na swego. W końcu ktoś rozgrywa intelektualną grę Denisa. Tak, jak normalni cywilizowani ludzie, którzy odpowiadają za swoje czyny i słowa, mają problem z komunikacją z Denisem, tak chyba trafiła kosa na kamień. Teraz on boryka się z tym, co normalni ludzie mają z Deniskiem.
– W szachu jest jego postać, którą kreuje, bo „wielki bandzior, wszystkich będzie napadał, wyjaśniał, rozliczał, wiesz gdzie się spotkamy”. No i co, jakiś dzieciak w szlafroku mówi: „Ej, gościu, cmoknij mnie w pompkę, zadzwonię na policję”. No i co? Kończy się gangsterka. To jest test dla niego. Przykre jest napadanie Szeligi, jak Szeliga nie zadzwoni na policję i wtedy „urka, burka, szef podwórka”. No i co, gangsterzenie się kończy? Mówię, to jest ciekawy test. Swój na swego trafił.