Na kilka dni przed galą BKFC 27, włodarze postanowili przesunąć w czasie pojedynek Charisy Sigali z Paige VanZant. Była zawodniczka UFC nie kryje się w Internecie ze złością z tego powodu.
Paige VanZant miała pojawić się na gali BKFC 27 w najbliższy weekend w słynnej londyńskiej hali Wembley, gdzie miała stoczyć swój trzeci pojedynek w walkach na gołe pięści. Dla popularnej „12 Gauge” byłoby to starcie o wszystko, bowiem wcześniej fighterka zaliczyła dwie porażki z rzędu, obie przez jednogłośne decyzje.
Założyciel federacji Bare Knuckle Fighting Championship, David Feldman, sam poinformował o tym media nie ukrywając, że jest to zarazem ostatnia walka na kontrakcie PVZ. Miała się ona spotkać w co-main evencie BKFC 27 z Charisą Sigalą. Tymczasem na kilka dni przed wydarzeniem… ich pojedynek został przełożony.
VanZant i Sigala spotkają się podczas BKFC 31, które odbędzie się dopiero 15 października w Denver w stanie Colorado. Była zawodniczka UFC wystosowała oświadczenie w mediach społecznościowych nie kryjąc wściekłości przez zignorowanie ciężkiej pracy, jaką włożyła w przygotowania.
– To wszystko jest poza moją kontrolą! Przeszłam cały obóz przygotowawczy i proces ścinania wagi by odwołali moją walkę na tydzień przed galą!
Nie wycofałam się!!! To mnie wycofano! Jestem wkurzona i załamana! Zapie***lałam po to, by mnie odwołano na tydzień przed walką!!!!
Nie wiadomo dlaczego walka PVZ oraz Sigali została przełożona. Pierwsze informacje, jakie pojawiły się w sieci sugerowały, jakoby była to właśnie wina VanZant. Wpis byłej fighterki UFC zdaje się być jasnym wyjaśnieniem, że była ona gotowa do akcji.