Za nami występ Marcina Prachnio na UFC Vegas 52! Polak w drugim pojedynku karty wstępnej spotkał się z Brazylijczykiem, Philipe Linsem.
Polski półciężki Marcin Prachnio powrócił na pierwszy w tym roku pojedynek w oktagonie. Urodzony w Warszawie, a trenujący w holenderskim Tatsujin Dojo zawodnik w końcu zaczął odnosić zwycięstwa w UFC w 2021 roku. Po trzech kolejnych porażkach (wszystkie przez KO lub TKO w pierwszych rundach) Prachnio zdominował Khalila Rountree na UFC 257. Już pięć miesięcy później znokautował w 2. rundzie Ike Villanuevę kopnięciem na wątrobę.
Rywalem Marcina Prachnio na UFC Vegas 52 był Philipe Lins. Dla Brazylijczyka był to trzeci występ w największej federacji MMA. Dwa pierwsze nie wyszły mu najlepiej. Najpierw przeżywający drugą młodość Adrei Arlovski jednogłośnie go zdominował, a niespełna dwa miesiące później Tanner Boser skończył popularnego „Monstro” w pierwszej odsłonie. Dziś Philipe Lins powrócił do oktagonu po niemal dwuletniej przerwie.
Przebieg walki
Runda 1
Panowie zaczęli od zmian pozycji i straszenia niskimi kopnięciami. Lins podszedłw końcu, jednak jego atak nie był ani celny, ani udany. Prachnio póki co bardzo spokojnie, dobrze wyprowadził kopnięcie na żebra. Philipe Lins poszedł w nogi i udanie przewrócił Polaka, szybko zajął też jego plecy i postraszył duszeniem zza pleców! Marcin jednak dobrze się obronił i z czasem podniósł pozycję i rozerwał klincz. W stójce Prachnio więcej zaczął atakować nogami, znów wyprowadzał niskie kopnięcia, choć bardziej straszył nimi oponenta. Poszył też high kicki, lewy był celny, jednak zbyt słaby. Brazylijczyk ponownie poszedł po obalenie i zapiął klamrę, jednak Marcin Prachnio znakomicie się obronił. Lins podszedł bliżej, trafił dwukrotnie Polaka, który nie pozostawał dłużnym i pod koniec rundy zawodnicy ponownie wylądowali w klinczu na siatce.
Runda 2
Prachnio rozpoczął od kombinacji bokserskiej! Brazylijczyk nie pozostawał dłużnym, ciosy poleciały z obu stron. Polak wyprowadził jeszcze kolano przy rozerwaniu klinczu. Philipe Lins posłał kolejne ciosy rozcinając policzek fighterowi z Warszawy. Posłał jeszcze Prachnio cios, który zachwiał Brazylijczykiem! Klincz na siatce, Polak broni się przed próbą sprowadzenia. „Monstro” jest obolały, choć wciąż groźny, co pokazuje strasząc lewym hakiem. Ponownie klincz, Marcin Prachnio dobrze odwraca sytuację znajdując się bliżej środka klatki. Brazylijczyk jest zapięty, choć atakuje żebra Polaka, który okazjonalnie kopie kolanami w uda oponenta. Lins stara się zdjąć głowę kombinację lewy-prawy, Prachnio dobrze się broni. Jednak niektóre ciężkie ciosy Brazylijczyka dochodzą głowy Polaka, co mocno odczuwa polski zawodnik. Odsłonę kończy klincz na siatce i seria 2-3 ciosów przy rozerwaniu w wykonaniu Philipe Linsa.
Runda 3
Lins atakuje low kickiem, zdaje się być mniej zmęczonym zawodnikiem. Rusza z lewym mocnym sierpem, a po chwili sadza na macie Marcina Prachnio. Polak nie oddaje całkowicie pleców, musi jednak bronić się przed Brazylijczykiem. Fighterzy wracają do klinczu, Marcin atakuje kolanami, odpowiada tym samym Lins. Po chwili łatwo kładzie Polaka na macie, posyła kilka ciosów i zmienia pozycji… a wtedy Prachnio wraca na nogi! Musi się rzucić do ataku Polak, choć za moment łatwo daje się obalić Brazylijczykowi. Ponownie jednak z łatwością Prachnio wraca na nogi. Lins cofa się pod siatkę ale Marcin Prachnio nie atakuje udanie. Obaj fighterzy atakują się po chwili klinczu, celniejszy jest Brazylijczyk – choć przez tę rundę to Polak wyprowadził więcej uderzeń. „Monstro” znów zajął plecy Prachni w stójce, nie udało się rzucić Polakiem o matę, a o wyniku zadecydują sędziowie!
التحامات قوية بين Marcin Prachnio وPhilipe Lins#UFCVegas52 pic.twitter.com/i3WPvZZQNy
— UFC Arabia (@UFCarabia) April 23, 2022