Piotr Szeliga powraca do klatki na gali Fame MMA 11. Przy okazji wczorajszej konferencji portal fansportu.pl miał okazję porozmawiać z zawodnikiem.
W wywiadzie padło pytanie o Mateusza Murańskiego. Aktor wszystkich zaskoczył i w błyskawicznym tempie toczy swoje pojedynki. Zadebiutował na Fame MMA 10 i przegrał z Arkadiuszem Tańculą. Aroy do klatki wróci dopiero na 11 gali poznańskiej organizacji. Natomiast Muran stoczył już 3 pojedynki od debiutu.
Mateusz na gali FEN pokonał Epic Cheat Meala, a na Elite Fighters jednego wieczoru wygrał z Warszawskim Dresikiem i znokautował Mielonidasa.
Pytanie o Murańskiego padło również w wywiadzie z jego byłym rywalem Tańculą, który powiedział – Jednak nie jest taką pizdą, jak wszyscy myśleli, więc mój wysiłek, który musiałem włożyć, był adekwatny nie tyle do umiejętności, bo on nie ma umiejętności, ma wrodzoną taką twardość, że jest nie do znokautowania, ma twardą szczękę.
Natomiast Piotr Szeliga przyznał, że Murański pokazał charakter, ponadto dodał, że mimo wszystko znacznie więcej mógłby osiągnąć, gdyby nie był sterowany przez tatę Jacka.
– Na pewno szacunek za to, że wygrał, bo musiał pokazać charakter, wychodząc do dwóch pojedynków jednego dnia. Dla mnie jest dalej takim samym człowiekiem, jakim był. Dopóki nie odetnie pępowiny od ojca, to nic się nie zmieni. A uważam, że Mateusz mógłby dużo więcej osiągnąć, jeżeliby działał sam na własną rękę, a nie z tatą, który mu nie pomaga.