Na wczorajszej gali Fame MMA 17 doszło wreszcie do pojedynku Marcina Wrzoska z Piotrem Szeligą. Były mistrz KSW nie będzie tego spotkania wspominał pozytywnie.
Popularny „Szeli” zaskoczył wszystkich przed tym starciem, nie robiąc „dymów” na konferencjach prasowych. Wielokrotnie podkreślał, że z wielkim szacunkiem podchodzi do „Polish Zombiego”, który przez wiele lat toczył walki na zawodowym poziomie. Wrzosek z kolei nie bał się tu i ówdzie wbić szpilki w „świętego Piotra”.
Ich pojedynek zakończył się bardzo szybko. Zdecydowanym faworytem bukmacherów był, co zrozumiałe, Marcin. Szeliga wyszedł do klatki mocno skoncentrowany i to on ruszył z pierwszymi uderzeniami. W końcu wyprowadził potężny low kick, który wyciął byłego mistrza KSW. Ten zdołał jeszcze posłać uderzenie na wątrobę, ale niefortunnie padł na łokieć, doprowadzając do urazu. Sędzia nie miał wyboru i zakończył starcie.
„Don Diego” zadowolony z wygranej „Szeliego”
W rozmowie z kanałem Fansportu TV trener freak fightera Mateusz Kubiszyn nie krył zadowolenia z występu swojego podopiecznego. „Don Diego” przyznał, że Marcin Wrzosek miał pecha, ale wszystko wskazywało na wygraną Piotra Szeligi.
– Też nie spodziewaliśmy się, że to będzie miało taki przebieg. Aczkolwiek mimo, że krótka walka była, to cały czas jej przebieg wskazywał na to, że „Szeli” zrobił robotę. To „Szeli” wyprowadził pierwsze akcje. Marcin próbował, szukał, kombinował, ale jedyne co znalazł, no to kontuzję.
– Akcja bokserska, później w tempo trafiony low kick… Myślę, że to jest nagroda za to, co przerobiliśmy, jak mocno przepracowaliśmy ten okres. No i powiedzmy za tą małą przemianę „Szeliego”, że przede wszystkim chciał mega sportowo podejść do tego pojedynku.
Całą rozmowę z Mateuszem „Don Diego” Kubiszynem znajdziesz poniżej.