
Arman Tsarukyan po ostatniej walce Paddy’ego Pimbletta nabrał ochoty na konfrontację z Brytyjczykiem.
Zła krew pomiędzy tą dwójką buzuje od jakiegoś czasu. „The Baddy” nazwał Tsarukyana „pięknisiem, który dostaje wszystko, czego zapragnie”. Arman odpowiadał twierdząc, iż Paddy szanse otrzymał ze względu na śmieszny akcent i fryzurę na Beatlesa.
„Ahalkalakets” dopytywał też w social mediach, czy Pimblett go wyzwie, gdy pokona Chandlera. Tak też faktycznie się stało, choć sam zawodnik z Liverpoolu zdaje się widzieć siebie w pojedynku z innymi nazwiskami.
Arman Tsarukyan chętny na walkę z Pimblettem
Arman Tsarukyan tymczasem czekał na rozwój sytuacji w czubie dywizji lekkiej, z którą ostatecznie – a przynajmniej tymczasowo – pożegnał się Islam Makhachev. Reprezentujący Armenię Rosjanin nie znalazł się w debacie o tym, kto zawalczy o zawakowany pas. Nowego mistrza wyłoni walka wieczoru UFC 317.
Wszystkie walki UFC obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.
Co zaś czeka Armana Tsarukyana? W wywiadzie dla Red Corner MMA numer jeden rankingu wagi lekkiej pochlebnie wypowiedział się o Paddy’m Pimbletcie.
– W ostatniej walce wyglądał całkiem dobrze. Teraz można rzec, że jest w stanie pokonać zawodników z TOP 10. On zajmuje bodajże ósme miejsce…
Choć jeszcze jakiś czas temu „Ahalkalakets” uważał, że nie zasługuje na inny pojedynek, niż ten o mistrzostwo, ewidentnie zmienił zdanie. Tsarukyan odrzucił możliwość rewanżu z Gamrotem, ale wizja konfrontacji z medialnym Liverpoolczykiem brzmi o wiele lepiej:
– Może chce stanąć do walki na koniec korku, ale ja bym chciał zawalczyć dwukrotnie – latem i na koniec roku. Jeśli mii go zaproponują, zawalczyłbym z nim tego lata. Ma duże nazwisko, właśnie pokonał Michaela Chandlera, serię sześciu albo siedmiu wygranych walk z rzędu. Nigdy nie przegrał w UFC… Ma to sens, powiększyłbym bazę swoich kibiców z Wielkiej Brytanii.