Przemysław Szyszka w rozmowie z Michałem Tuszyńskim z FANSPORTU TV przeanalizował starcie Mateusza Gamrota z Danem Hookerem.
Czołowy polski lekki mierzył się z dużo niżej notowanym Nowozelandczykiem podczas karty głównej UFC 305. „Gamer” tradycyjnie korzystał ze swoich zapasów, ale udało mu się też ustrzelić „The Hangmana” w pierwszej odsłonie. Zdaniem sędziów to Hooker był górą i zwyciężył przez niejednogłośną decyzję sędziów.
Taki werdykt nie podobał się sporej rzeszy fanów i ekspertów. Szybko skomentował go „Juras”, a w MMA Studio murem za „Gamerem” stanął Marian Ziółkowski. „Golden Boy” mocno stwierdził, że arbitrzy kierowali się reakcją trybun. Żadnego oszustwa nie doszukuje się Przemysław Szyszka, który ocenił punktację w wywiadzie dla FANSPORTU TV:
– Walka bliska, ciężko powiedzieć o oszustwie. Oszustwo by było, jakby walka była mocno zaznaczona przez Mateusza. W momencie jak walka była bliska, to możemy tylko rozpatrywać poszczególne rundy i zastanawiać się, co widzieli sędziowie.
Szyszka zwrócił też uwagę na zapasy Polaka. Gamrot zaliczył kilka obaleń, ale jak i wcześniej zdarzało się w jego walkach – rywal wrócił do stójki. Hooker zagroził Mateuszowi czy to gilotyną, czy to uderzeniami, gdy ten znalazł się w jego zasięgu.
– Mimo sympatii, szacunku i wybitności: nie ma tej kontroli. Obalenie jest, ale jednak brakuje tej „wisienki na torcie” i przytrzymania tego zawodnika. Jeszcze jest tak, że pracuje, skręcają się, nie ma przestrzeni na ciosy. Hooker cały czas pracował, nie bał się zaatakować w parterze, uciekał. Ta fizyka i nie tylko my to zauważyliśmy. Wielu ekspertów się wypowiedziało, że brakuje tej fizyki – powiedział uznany trener, który zwrócił też uwagę, że na tym poziomie nie ma czasu i miejsca na jakiekolwiek ubytki. – Jest teraz w lidze mistrzów. W lidze mistrzów musi bardzo szybko dojść do podobnego, albo wyższego poziomu niż rywale.