Trener Mirosław Okniński nie ukrywał złości podczas omawiania pojedynku Krzysztofa Ryty z Dominikiem Zadorą. Popularny „Łowca Skór” wprost mówi, że musi przemyśleć kontynuowanie współpracy menedżerskiej z „Żołnierzem”.
Pojedynek „Japońskiego Drwala” z byłym GROMDZIARZEM przepełniony był złą krwią. Panowie wielokrotnie atakowali się słownie i fizycznie nim jeszcze o walce była jakakolwiek mowa. Wreszcie umowy zostały podpisane, panowie spotkali się na konferencji, dedykowanym programie… i omal nie doszło do anulowana walki.
Zadora podczas „Zadymy” bowiem chciał kopnąć w głowę rywala, który się potknął. Krzysztof Ryta na szczęście w ostatniej chwili zablokował atak. Ta sztuka nieudała mu się jednak podczas gali PRIME MMA 10, choć nie było to wówczas możliwe.
Trener Okniński po walce Ryta vs. Zadora
Krzysztof Ryta zmierzył się z Dominikiem Zadorą w formule bokserskiej – taką informację przynajmniej otrzymał trener „Żołnierza”, Mirosław Okniński. Tymczasem zawodnicy dogadali się, by do gry włączyć ciosy łokciami.
„Japoński Drwal” trzymał w pewnym momencie Rytę za szyję i właśnie wspomnianą częścią przedramion uderzył go bezpośrednio w kręgosłup. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak wielki uszczerbek na zdrowiu mogło to wyrządzić. Po wszystkim Zadora wykłócał się, że jego łokcie powinny być legalne i świętował nawet wygraną.
Na kanale FightSportPL pojawiła się rozmowa z Mirosławem Oknińskim, który nie ukrywał złości po Prime MMA 10. Tyczy się to zarówno faulu „Japońskiego Drwala”, jak i tego, że Krzysztof Ryta wbrew jego zaleceniom zgodził się na łokcie.
– Uderzył w kręgosłup, to jest bardzo niebezpieczne. Dla mnie to jakieś dziwne, bo w umowie miał trzy rundy boksu. Nie chcę brać w takim gó…nie udziału. Ja chyba się wycofam z menedżerowania Ryty. Mówiłem, żeby nie brać łokci, ja się na to nie zgadzałem, a przyjechałem i się zgodził na łokcie.
– Ryta przegrał w boksie to OK, ale jakieś inne reguły. Jestem przeciwny takim rzeczom. To nigdzie nie przejdzie. To jest mega niebezpieczne. Mówi się o wulgarnym języku we freakach, ale to nie jest tak niebezpieczne, jak uderzenie w szyję. Kopnięcie w głowę na ziemi też jest bardzo niebezpieczne, ale kopnięcia jeszcze można uniknąć. Jak ktoś cię złapie w gilotynę i uderzy, to nie ma jak się obronić.