
Michał Pasternak czeka na kolejne dyspozycje od organizacji FAME. Popularny „Wampir” nie ukrywa, że mógłby się zmierzyć z niepokonanym we freakach „Taazym”, jednak ten go unika.
Kamil Mataczyński to prawdziwe odkrycie minionego roku w świecie freak fightów. „Taazy” wszedł z drzwiami demolując Roberta Pasuta, a następnie wchodząc jako czarny koń do turnieju na Stadionie Narodowym.
Waga tego eventu i wielotysięczna publiczność nie przygwoździła streamera. Mataczyński pokonywał samych faworytów – „Grega”, „Wiewióra” i Piotra Tyburskiego – i ostatecznie sięgnął po główną wygraną, czyli milion złotych i ekskluzywny zegarek.
Michał Pasternak: Taazy nie jest dla mnie wyzwaniem
Później było tylko lepiej. „Taazy” pokonał „Don Kasjo” w boskie, Josefa Bratana oraz jego brata, Alberto… Choć w starciu z tym ostatnim można by było wskazać kilka zastrzeżeń. Niemniej Kamil zwyciężył i po dziś dzień pozostaje niepokonany.
W ostatnim pojedynku zmierzył się z 12. debiutantami, którzy nie zdołali go skończyć przed czasem. Tym samym pojawia się pytanie, z kim „Taazy” mógłby się zmierzyć? W grę wchodzą freakowe nazwiska, jak Denis Załęcki, czy rewanż z Alberto… ale pojawiają się też możliwości w postaci byłych zawodowców.
Jednym z takowych jest Michał Pasternak, którego nazwisko padło kiedyś w jednym z wywiadów Mataczyńskiego. Wówczas streamer stwierdził, że potrzebuje znacznie więcej czasu na przygotowania, ze względu na poziom i doświadczenie „Wampira”.
– Taazy mówił, z tego co pamiętam, że na razie nie jest czas na to, żeby ze mną walczył. Może za pół roku. Za pół roku pewnie powie, że może za rok. Ja w ogóle uważam, że Taazy dla mnie nie jest wyzwaniem, zacznijmy od tego. Wiem, że wiele osób się teraz oburzy i będą pisać, jaki ja jestem zarozumiały, ale takie są fakty – powiedział Pasternak w wywiadzie dla kanału Za Ciosem.
Podopieczny trenera Mirosława Oknińskiego nie ukrywa, że chce walczyć tak często, jak to możliwe – wszak z tego się utrzymuje. Niemniej „Wampir” uważa, iż do konfrontacji z „Taazym” raczej za szybko nie dojdzie, gdyż jego zdaniem Kamilowi, mówiąc kolokwialnie, odbiła sodówka:
– Bardzo bym chciał takiej walki, ale nie na zasadzie takiej, że jak oni to wszyscy twierdzą, że „będę prosił”. Bo on kiedyś nawet mówił, że się prosiłem o tę walkę… Widać, że coś mu siadło na głowę już, bo ja sobie nie przypominam, żebym prosił go o walkę.