Artur Szpilka po raz kolejny wypowiedział się o byłym rywalu, Mariuszu Pudzianowskim. Były pięściarz wskazał różnicę między „Pudzianem”, a typowym przedstawicielem sportów walki.
Gdy przed laty Mariusz Pudzianowski zamienił przerzucanie ciężarów na MMA wielu zastanawiało się, czy będzie to chwilowe. „Pudzian„ szumnie obwieścił, że „jeszcze będzie mistrzem świata” i faktycznie był w pewnym momencie blisko walki o pas KSW. Przegrał jednak z Marcinem Różalskim, który później błyskawicznie znokautował Fernando Santosa.
Pudzianowski kojarzy się kibicom przede wszystkim z super, czy też freak fightami. Debiutował z Marcinem Najmanem, a później mierzył się też z Bobem Sappem, czy „Butterbeanem”. W rekordzie byłego strongmana nie brakuje też uznanych nazwisk, jak Mamed Khalidov, Michał Materla, czy Artur Szpilka.
Szpilka o Pudzianowskim: „Nie ma co mu odbierać, ale…”
Niebawem „Dominator” stoczy kolejną walkę w MMA. Mariusz Pudzianowski jest awizowany na XTB KSW 100, choć nie wiadomo jeszcze, kto będzie jego rywalem. Długo spodziewano się, że zostanie nim Łukasz Parobiec, ale ostatnie doniesienia wskazują na Oliego Thompsona.
Artur Szpilka w wywiadzie dla TV Reklama został zapytany o ewentualny rewanż „Pudziana” z Marcinem Różalskim. Były pięściarz stwierdził, że takowe starcie byłoby problematycznym do „dogrania”, gdyż siłacz ma inne podejście do swoich pojedynków. Nie walczy, by udowodnić coś samemu sobie, a wybiera takie pojedynki, które mu odpowiadają.
– Mariusz jest ciężki do jakiekolwiek gadki. Coś z nim możesz ustalić, a on sobie wybiera. To nie jest typowy fighter, typowy gość, który chce udowodnić nie tylko sobie, ale i ludziom, że potrafi. Nie ma co mu odbierać, ale to nie jest talent, to jest wypracowane. Ale nie wydaje mi się, że to człowiek, który potrafi wyjść ze swojej strefy komfortu.